Nie musisz szukać przygody, ona sama cię znajdzie.
Hassan wiedział to aż za dobrze. Obserwował Polaka, co chwilę ocierając pot z czoła. W Egipcie tej nocy było zimno, ale jemu zdawało się, że płonie.
„Te pieniądze nie są tego warte”, powtarzał w myślach.
– Szybciej, błagam – rzucił w stronę Polaka, nerwowo przestępując z nogi na nogę.
Tamten posłał mu tylko przelotne spojrzenie i machnął ręką, dając do zrozumienia, że potrzebuje więcej czasu. Na twarzy miał chustę, a na ramionach grubą uprząż alpinistyczną.
Wykute w skale pionowe zagłębienie było już wiele razy przeszukane i całkowicie puste. Tak mówiono. Tylko jedna naukowa teoria głosiła, że to zagłębienie – zwane „suchą fosą” –mieści kilka pięter grobowców z okresu Starego Państwa. Przez całe lata nikt w to nie wierzył – ot, kolejna sensacja bez potwierdzenia; naukowa plotka kogoś, komu zależy, by dostać forsę na wykopaliska. Plotka okazała się prawdą w chwili, gdy przednia część górnego grobowca osunęła się, ukazując wejście do podziemi. Pierwsze pobieżne oględziny znaleziska przerwano po dwóch godzinach, gdyż zapadł zmrok – dosłownie „egipskie ciemności”. Cały obóz archeologiczny, strażnicy i sprzęt mieli zostać przeniesieni tu z północnej części wykopalisk następnego ranka.
Właśnie dlatego Polak i Hassan nie mieli czasu. Ta jedna noc to była ich jedyna szansa i Polak o tym wiedział.
Kiedy okazało się, że niższe kondygnacje grobowców nie są zasypane piachem, stwierdził, że musi działać. Było jasne, że informacja o nowym odkryciu trafi do porannej prasy, a wówczas na to miejsce rzucą się hieny. Nie miał zamiaru przegapić swojej szansy, dać się przegonić nielegalnym łowcom zabytków.
Oficjalne wykopaliska mogły trwać jeszcze całe lata. Lata żmudnej i ciężkiej pracy. Ale zanim się rozpoczną, hieny wydrapią stąd wszystko, co cenne, a archeologom pozostawią gołe ściany i geodezyjne pomiary do zrobienia. Żadna władza w Egipcie nie jest w stanie upilnować takiego terenu. Żadna władza w Egipcie nie płaci swoim ludziom tyle, ile są w stanie zapłacić hieny za to tylko, że jakiś strażnik będzie patrzył w inną stronę.
Polak i jego przewodnik mieli kilka godzin w środku lodowatej nocy i musieli improwizować.
Hassan przekupił strażników i szedł teraz za Polakiem, opierając się o skalne bloki. Na razie nie zapalali latarek.
Kiedy znaleźli się przed samym wejściem do grobowca, Polak wskazał rzeźbiony kamień, na którym widniały hieroglify. Odrzucił z twarzy chustę i Hassan zobaczył dziki uśmiech odkrywcy.
„Generał” – mówił jeden z napisów na kamieniu i Hassan potrafił to przeczytać. Dużo czasu spędzał z archeologami, służąc im pomocą, oprowadzając po okolicy i robiąc im zakupy w mieście. A teraz sam się sobie dziwił, że ryzykuje tę dobrą pracę, a do tego łamie prawo!
Nie tylko ludzkie, również boskie. Nawet jeżeli ci konkretni bogowie zostali oficjalnie odrzuceni przez Koran, to jednak… Nie ma w Egipcie ludzi, którzy nie wierzą w staroegipskie zabobony i moce.
Zeszli kolejne kilka metrów i Hassan ostatni raz spojrzał w górę na niebo rozświetlone gwiazdami. Czuł, jak wysoka szczelina pożera go. Włączył latarkę i ruszył w ślad za Polakiem.
W grobowcu było bardzo duszno. Po obu stronach archeolodzy umieścili stojaki z oświetleniem, ale generator był wyłączony na noc. W dwóch miejscach stały kopalniane słupy podtrzymujące strop. a teraz on i Polak będą pierwszymi osobami, które wejdą dalej do środka…
– To cud – powiedział Polak. – To miejsce jest w idealnym stanie.
c.d.