Lubię grać. Bardzo lubię.
Zaczynałem w karty – kierki, tysiąc – i od razu na pieniądze. (Stryj mnie nauczył, że pieniądze nie są celem – są grą, a Dziadek mnie nauczył, że wygrywanie sprawia większą frajdę niż zarabianie.)
Potem, w podstawówce, grałem w Monopoly i… ogrywałem dorosłych. Ależ to była uciecha – ogrywać mocniejszych od siebie. (Kiedyś ograłem czterech mecenasów, których Stryj zaprosił na kolację – wszyscy byli wściekli, ja byłem w ekstazie, gdy bankrutowali po kolei.)
Gdy dostałem z USA pierwsze wydanie Trivial Pursuit, graliśmy w to przez cały stan wojenny. I wreszcie przyszło Pictionary – zmieniliśmy sobie reguły gry: główną zasadą stało się nieregulaminowe przeszkadzanie przeciwnikom, gdy oni coś rysowali. Łamanie komuś ołówka, zabieranie kartek, łaskotki, zagłuszanie za pomocą odpustowej trąbki, kostki lodu sypane za koszulę, palec w oko… ależ to była zabawa! Zasady gry wyleciały przez okno, a my stosowaliśmy wolnoamerykankę.
A teraz – z mojej osobistej miłości do gier – wydałem własną grę. I proponuję Państwu to samo – wolnoamerykankę. Zmieńcie zasady, dodajcie własne, grajcie na prawdziwe monety lub grajcie boso… Lubię wolność, ubieram się kolorowo i tak żyję. (Dodam, że nasze plansze są odporne na rozlane wino.)
Wojciech Cejrowski
-
Gra planszowa „Boso przez świat”250,00 złOceniony 5.00 na 5 na podstawie 1 oceny klienta