Wino mszalne dostałem, ale do wypicia, a nie do Mszy.
CZYTAJ DALEJ MÓJ PIERWSZY RAZ 2 min read
Wino mszalne dostałem, ale do wypicia, a nie do Mszy.
W tłumie kilkuset osób, z którymi rozmawiam po występie, zawsze trafi się jakaś jedna historia niesamowita: a to majtki z egzaminu, a to gość z pistoletem w kieszeni.
Egzamin u Szackiej był zaraz na początku studiów, czyli dawno dawno temu.
Było zaskakująco. Najpierw barman przyniósł flaszkę – to jeszcze nie takie dziwne, ale potem mi ją podarował.