Jak terere (yerba mate na zimno) postawiła mnie na nogi

Pytają Państwo ostatnio o terere – SŁUSZNIE! Gdy żar leje się z nieba, to jest jeden z lepszych sposobów, by sobie radzić z osłabieniem i niechęcią do wszystkiego.

Odkąd – za radą Wojciecha Cejrowskiego – sprawdziłam na sobie jak terere stawia na nogi, stosuję regularnie.

A było tak:

Dawno temu, w pewną sobotę, upał doskwierał tak jak teraz, a ja się snułam bez sił. Akurat pisałam do WC maila w jakiejś sprawie i przy okazji poskarżyłam się, że znajomi mają dzisiaj przyjechać, muszę coś przygotować, a ledwo się ruszam i totalnie na nic nie mam sił, bo upał powala.

Wojciech Cejrowski odpisał:

Masz yerbę? Weź termos, wrzuć trochę kostek lodu, zalej zimną wodą i potem taką lodowatą wodą “zaparz” (zalódź???) yerba mate. Połóż się na leżaku na godzinę i sobie w tym czasie sącz tak przygotowaną yerbę, czyli terere. Potem wstań i działaj.

Ponieważ i tak nie nadawałam się do niczego innego niż leżenie na leżaku, zastosowałam się do powyższej rady, nie upatrując w niej jakiejś wielkiej nadziei. Jakież było moje zdziwienie, gdy po godzinie wstałam i… ruszyłam do działania. Lekka i żwawa!

Czego i Państwu życzę! Dni pełnych energii – niezależnie od okoliczności 🙂

Agnieszka Rajczak-Kucińska

PS. Yerba ratowała mnie też w czasie ciąży, gdy nie można pić kawy, a yerbę owszem.

PPS.
Czy każdą yerbę można zalewać lodowatą wodą?

Owszem. Ale wiadomo, że na upał szczególnie dobre są pewne dodatki, jak cytryna, czy mięta. Można zalewać gotową mieszankę (niektóre są wyraźnie oznaczone, że są skomponowane do terere), albo sobie dodać świeżych ziół, czy cytryny do matero. Grunt by było smacznie i orzeźwiająco!