Lecę właśnie z USA. Tak akurat teraz!
Polska moja matka i chcę przy niej być w trudnym czasie, a nie tylko martwić się z daleka.
Nastroje w Polsce marne, wojna u progu, a pewien wolontariusz powiedział na przekór, że na dworcu w Przemyślu panuje „świetna atmosfera” wśród personelu. „Musimy mieć dobre nastroje, żeby móc nieść pomoc” – dodał. Ma chłop rację!
Za okupacji w Warszawie śpiewano zakazane piosenki – były wesołe. Na przekór.
Za komuny byliśmy najweselszym barakiem w obozie socjalistycznym, mieliśmy nielegalne kabarety, opowiadaliśmy nielegalne kawały. Na przekór.
Gdy człowiek smutny, trudniej pokonać strach i trudniej zwyciężyć wroga.
To od początku była i jest również polska wojna, bo jeżeli Putin nie zostanie odparty na Ukrainie, przyjdzie do nas. Tak uważam. Lecę do Polski ze świadomością co nam zagraża.
Zaraz po przylocie dam dziesięć występów – na przekór! Potem zajmę się innymi sprawami.
Tak wiem – niektórzy artyści nie występują, bo wojna. Inni przeciwnie – występują właśnie dlatego, że wojna. W trakcie drugiej wojny światowej dla amerykańskiej armii organizowano występy rozrywkowo-komediowe. Podnosiły morale.
Wojsko, żeby dobrze walczyć, musi czasami się dobrze zabawić. My cywile, nie jesteśmy wojskiem, ale jeżeli mamy porządnie pomagać, ducha nie stracić i w razie czego stawić opór, to na przekór wojnie musimy się czasami porządnie pośmiać. Dlatego ja występy daję – dwie godziny mocnego śmiechu, a potem wracamy robić to co musi być wykonane.
Zaplanowana marcowa trasa występów odbędzie się w całości.
Łódź #Warszawa #Wrocław #Poznań i #Kraków
Do zobaczenia!
wc