Ja dziś w trasie do Koszalina, bo po przerwie na “Boso…” i Jarmark wznawiam trasę z występami. Z okazji występu w Koszalinie, ktoś się czepnął, że nazywam ten dzisiejszy występ “premierowym” w sytuacji, gdy NieChcecieTamByć grane było wcześniej we Wrocławiu.
Było, ale co z tego – w teatrach też przedstawienia mają po kilka premier: próba generalna (biletowana), wystawienia przedpremierowe, premiera prasowa, dla sponsorów, główna… A w stendapie pierwsze kilka, a czasem kilkanaście wystawień to premiery, bo nie da się napisać i przećwiczyć stendapu przed lustrem ani w pustej sali.
Nie da się wytrenować na sucho. Nowy program dzieli się na klocki i dorzuca te klocki testowo do innych przedstawień – tak się trenuje kawałki. Ale potem całość, czyli nowy dwugodzinny show, można wyćwiczyć jedynie na scenie przy pełnej sali. A zatem dzisiejszy występ w Koszalinie będzie trochę inny od tego we Wrocławiu i inny od kilku następnych, też premierowych. To ma swój urok, gdy konkretna Publiczność może wpłynąć na ostateczny kształt przedstawienia, które potem grane będzie przez kolejne kilka lat.
Koszalin wspominam bardzo dobrze, bo w sierpniu roku 2016 miałem tam piąte wystawienie programu pt. Maniana, czyli piątą premierę i właśnie w
Koszalinie, dzięki tamtejszej publiczności wszystkie elementy Maniany wskoczyły na swoje miejsca. Po Koszalinie przedstawienie nie ulegało już żadnym modyfikacjom, czyli… w pewnym sensie Publiczność Koszalińska nadała Manianie ostatni szlif reżyserski. Tak – reżyserski, bo stendap pisze artysta, ale reżyseruje Publiczność.
Wszystkie występy są przyjazne dzieciom, zakonnicom, staruszkom, itp… (bez bluzgów, bez świntuszenia). Tematyka występów jest podróżnicza/komediowa