Podchodzi do mnie wczoraj Babeczka i prosto z mostu prosi tak:
– Czy może Pan o mnie napisać na swoim fejsbuku?
– Ale.. Czy ja Panią znam może?
– Nie.
– A Pani kim jest konkretniej, żebym o Pani napisał?
– Nie. Nikim konkretnym. Tak, bym chciała po prostu.
– Ale co mam o Pani napisać.
– No nie wiem, nic, wszytko jedno, bo Pan ładnie pisze.
– Ale o czym mam pisać o Pani?
– No nie wiem, to Pan jest pisarz. Ja nie wiem. Coś ciekawego niech Pan napisze i coś dowcipnego, bo ja lubię bardzo te Pana teksty. Śmieszne są
– Dziękuję.
– To co, napisze Pan?
– No ale naprawdę nie wiem co, bo Pani nie znam.
– Nie szkodzi, coś Pan na pewno wymyśli, dobrze.
– Ym.
***
Takie oto rzeczy też mi się przytrafiają i wtedy wiem, że czegoś nie ogarniam na temat świata.
Ale także po to stoję – by odbywać takie zadziwiające rozmowy.
Jest sobota. Stoję więc w Gdańsku na Jarmarku Dominikańskim. Koło budynku PTTK, dwadzieścia kroków od fontanny z Neptunem. Przybywajcie. Będę do g. 18.