Szwagierka napisała wczoraj, poruszona:
Co to za dziwny zapach w moim domu? Na pewno Twoja robota! Ten zapach narasta. Gadaj co to jest i jak to usunąć.
Hmmm. Szwagierka może mieć rację, że to moja robota, choć nie mam pewności. Jeden z moich Chrześniaków nie radzi sobie z zakręcaniem słoików; być może nie podokręcał i teraz zapach wycieka… Dowiem się.
***
Regularnie wypasam Chrześniaków na wielkiej łące. Głównie po to, by ich zabrać z higienicznego domu obsesyjnie czystego, w jakiś teren, który zawiera naturalne proporcje wszystkiego, a nie tylko czystość. Na łące wyznaczam im zadania terenowe (we współczesnej szkole nazywane “projektami”.) Zdaje mi się, że ostatnio zarządziłem stworzenie kolekcji kurzych kup. Po tej łące chodzą kury, a kura potrafi narobić w dowolnym kolorze, włączając czerwony, żółty i niebieski. Kazałem zebrać w słoiki, zakręcić i zobaczyć co się stanie. Wyjaśniłem Chrześniakom, że kupy są żywe i coś z nich wyrośnie (pleśń).
Na razie jestem w Gdańsku na Jarmarku, więc niewiele mogę zrobić w sprawie zapachu, “który narasta”. Poprosiłem Chrześniaków, by otworzyli okienko na strychu, inaczej Szwagierka zrobi dochodzenie i znajdzie zbiór rzeczy, których nie powinna oglądać. Nie chcemy Jej tego robić, bo Jej się przepalą mentalne korki.
***
Dziś Jarmarku dzień ostatni, proszę więc korzystać – stoję wytrwale do g. 18, chyba żeby przyszły takie ulewy i nawałnice, które wygonią wszystkich. Na to jednak się na razie nie zanosi. Stoję więc niedaleko fontanny z Neptunem; naprzeciw Ratusza.