Moja Babcia robiła takie masło w domu. Robiła je z normalnego masła, które wcześniej też sama robiła ze śmietany, którą wcześniej sama zbierała z krowiego mleka, które wcześniej trzeba było udoić z naszej krowy do emaliowanego wiadra ciągnąc krowę za cycki. Nic w tym sensacyjnego, na żadnym etapie powyższej sekwencji.
***
Gdy dostałem entuzjastyczne i rozognione listy od Agnieszki prowadzącej mój sklep kolonialny, że odkryła polskie, ale robione wg. tradycyjnej hinduskiej receptury masło ghee, klarowane i doskonałe, i nie może przestać jeść, i dodaje teraz do wszystkiego, bo takie cudownie maślane, i że musimy to mieć na sklepie, bo takie wyjątkowe, to… moja pierwsza reakcja była taka, że przecież moja Babcia…
No ale zostałem szybko zakrzyczany i postawiony do narożnika, że dzisiaj mało kto trzyma w domu krowę, szczególnie gdy mieszka w bloku, wiesz, i nikt jej nie umie wydoić ręcznie do wiadra, nikt nie ma czasu na ubijanie masła ze śmietany, a potem na klarowanie.
Poddałem się.
Mamy teraz w sklepie gotowe masło klarowane w słoiczkach. Można kupić bez krowy. (Nazwa ghee trochę brzydka, ale za to masło pyszne. Znam ten smak z dzieciństwa W POLSCE, a nie w Indiach.)