ODCINEK 14. ROZDZIAŁ 2

Przemek Corso Podziemne Miasto

POPRZEDNI ODCINEK:

ODCINEK 13: ROZDZIAŁ 2

***

            Kiedy skończył wszystkie zajęcia, wybrał się na obiad do restauracji serwującej jedzenie na wagę. Niestety, nie miał możliwości gotowania w mieszkaniu, więc w przerwach od żywienia się konserwami jadał posiłki w mieście, co znacznie uszczuplało jego budżet.

            W szkole porozmawiał jeszcze przez chwilę z Kasią Tkaczyk. Przypomniała mu o swoim znajomym, Ksawerym, który był pasjonatem historii, i zaproponowała wspólne spotkanie w piątkowy wieczór. Odparł, że niczego nie obiecuje, bo tak naprawdę nie miał ochoty na spotkania w większym towarzystwie. Wahał się przez chwilę, a później wypalił:

            – A może dzisiaj?

            Kasia odrzuciła włosy opadające na kark i zrobiła dziwną minę. Wtedy uświadomił sobie, że popełnił błąd.

            – Chciałbyś się spotkać?

            Jej bezpośredniość lekko go zmieszała.

            – Gdybyś miała ochotę na kawę… – wydukał.

            – Wiesz… – urwała i przygryzła wargę. – Spotkajmy się w piątek. Poznasz moich znajomych… Dzisiaj czułabym się niezręcznie. Przepraszam cię, ale…

            Stał przez chwilę, kołysząc się w przód i w tył, a później po prostu zapytał o Rudego Rajmunda, traktując go trochę jak wymówkę, żeby zmienić temat. Poprawiła okulary, znowu przygryzła wargę, a później powiedziała:

            – Przychodzi tu czasami, ale mało mówi. W zasadzie się nie odzywa. Krążą plotki, że podobno jego dziadek jest milionerem…

            – Wątpię. Widziałaś tego dzieciaka?

            – No wiesz… Może cię jeszcze zaskoczy. Jest w każdym razie wyjątkowo zamknięty.

            Milczeli przez chwilę.

            – Tak właśnie myślałem – powiedział i westchnął.

            – Pamiętaj, jesteś nauczycielem w gimnazjum, teraz może być już tylko gorzej – rzuciła, zbierając się do odejścia,,a on po prostu uśmiechnął się cierpko.

            – Masz coś konkretnego na myśli?

            – Mam na myśli to, że pierwszoklasiści to zagubione dzieciaki, które nie za bardzo wiedzą, co tu robią i zachowują się jak owieczki. Z kolei trzecioklasiści myślą, że są już dorośli. Do zobaczenia w piątek…

            Kiwnął głową.

            Kiedy skończył obiad, składający się głównie ze szpinaku i indyka, ruszył na spacer po Rynku. Ręce miał jak zwykle schowane głęboko w kieszeniach. Myślał trochę o Kaśce i o tym, jak się wygłupił, próbując zaprosić ją na kawę.

            Może rzeczywiście potrzebował chociaż odrobiny towarzystwa?

            Cmoknął, wyjątkowo niezadowolony z samego siebie. Szybko uciekł w jedną z bocznych uliczek i po pięciu minutach był już na stacji benzynowej, gdzie czekał na niego Mach 1. Zawsze wolał zostawiać samochód jak najbliżej miejsca, w którym się znajdował. Przynajmniej dopóki nie schowa go do garażu i nie przestanie się o niego martwić.

            Będzie to bezpieczne i ekonomiczne rozwiązanie.

            Podszedł do samochodu, zaparkowanego tuż obok stanowiska dla taksówek, wyciągnął kluczyki i nagle ogarnął go niepokój. Coś było nie tak!

            Za wycieraczką od strony kierowcy była wetknięta biała kartka. Wyciągnął ją ostrożnie dwoma palcami i zobaczył napisane damskim charakterem pisma jedno słowo: SMAKOWAŁO?

            Obejrzał kartkę z dwóch stron i rozejrzał się.

            – Widział pan kogoś kręcącego się obok samochodu? – zwrócił się do młodego taksówkarza o szczurzym wyglądzie, który kończył palić papierosa.

            – Co? Co?

            – Czy zwrócił pan uwagę na kogoś przy moim samochodzie?

            – Tak, pewnie – odparł i zaciągnął się głęboko. – Moi koledzy i ja. To cholerny potwór, a nie samochód… Zakładaliśmy się, ile pali na setkę.

            Robert spojrzał ostatni raz na kartkę i schował ją do kieszeni.

            – No to jak? – zwrócił się do niego kierowca i znowu się zaciągnął.

            – Co: jak?

            – Ile pali na stówę?

            Robert uśmiechnął się.

            – Za dużo – odpowiedział, otworzył drzwi i wsiadł do środka.

            Kierowca splunął na ziemię.

            – Wiedziałem, cholerka, wiedziałem – mruknął sam do siebie i pokręcił głową. – Wszystko się na tym świecie zmienia.

            Karcz zapiął pas, wsadził kluczyk do stacyjki i już chciał odpalić silnik, kiedy zabrzęczała jego komórka. Zamiast odjechać, przez kilka sekund próbował wygrzebać telefon z kieszeni spodni.

            Zaklął pod nosem i odczytał sms-a.

            „Jeżeli dalej jesteś zainteresowany, to chętnie napiję się kawy. Kasia”.

            Patrzył na wyświetlacz z niedowierzaniem, a później zerknął przez okno od strony pasażera. Kierowca taksówki dalej tam stał i palił papierosa, ale tym razem pochylał się, zaglądając mu do samochodu. Kiedy zorientował się, że Karcz patrzy wprost na niego, wyszczerzył zęby i pomachał mu ręką, w której trzymał tlący się niedopałek.

            – Zdrówka życzę – usłyszał przytłumiony głos.

            Robert natychmiast wyjechał z parkingu na drogę główną. Skręcił na skrzyżowaniu w lewo, potem znowu w lewo, aż znalazł się pod Kurią Biskupią. Zatrzymał samochód kilka metrów dalej, pod budynkiem, w którym mieszkał. Odpiął pas, złapał za telefon i zadzwonił do Kaśki.

            – Cześć – odezwał się, kiedy usłyszał jej głos po drugiej stronie, a później dodał wesoło: – Skąd, u licha, masz mój numer?

            Kaśka zaczęła się śmiać.

            – Dostałam od pani Krysi.

            – A skąd ona ma mój numer? – zdziwił się.

            – Pani Krysia jest bardzo nowoczesna. Naprawdę ciężko mi to wyjaśnić.

            I rzeczywiście. Było ciężko.

***

NASTĘPNY ODCINEK:

ODCINEK 15: ROZDZIAŁ 3

Dołącz do rozmowy

Dołącz do rozmowy

Autor

Sylwia

TO MOŻE PAŃSTWA ZAINTERESOWAĆ

Dynia
2024-10-30
WC na Halloween
Ludzie mają dość potworów, wampirów oraz Chodzących Trupów (taki serial). Poza tym coraz więcej osób zaczęło się orientować, że to jest święto satanistyczne i przywoływanie demonów. Cha, cha, jakie śmieszne, a potem twoje dziecko jest opętane, ma koszmary.
2024-10-29
Pytanie o aluminiowe matero
Dzień dobry Panu, używałem drewnianych mater obleczonych blachą aluminiową i w związku z tym naszły mnie wątpliwości.
2024-10-07
Nowa trasa Wojciecha Cejrowskiego Jesień 2024
W tym roku jesienna trasa z występami to CAŁY październik. Nie wszędzie przyjadę, bo nie wszędzie chcą mi wynająć salę. Dostaję od Państwa wiele listów z pytaniami, a czasami nawet z pretensjami.
TOP
Dodano do ulubionych! Lista ulubionych