Byłem na Kubie.
Wróciłem z Kuby.
Uff…
I znów…
…na prerii wyciągnąłem nogi
daleko przed siebie.
I okiem sięgnąłem daleko.
I wszędzie mam stąd daleko, czy to piechotą, konno czy autem.
Dal jest piękna, twórcza i pociągająca.
Gdy widzę dalej, sięgam dalej.
Dal jest piękna, twórcza, pociągająca…
***
Z Polski na tę moją prerię jedzie się pełne dwa dni i szybciej się nie da pomimo dżambodżetów. Po drodze jest kilka przesiadek na lotniskach, a potem jeszcze kawał drogi samochodem. Daleko. (Z Kuby wracałem tylko jeden dzień, ale nadal daleko.)
***
Wszędzie mam dalej niż w Polsce – do sklepu dalej, do kościoła dalej, wszędzie dalej, a mimo to benzyny wypalam za 30 dolarów miesięcznie, podczas gdy w Polsce za 300 złotych. Przypuszczam, że chodzi o parkowanie. Tu nigdy nie szukam miejsca do zaparkowania – miejsce bowiem zawsze jest i czeka na mnie przed każdym sklepem, biznesem, usługą, kościołem, zawsze i wszędzie jest. Nie krążę, nie szukam, nie czekam – podjeżdżam, wysiadam, załatwiam. Nie wracam do domu zmęczony, nie wracam spóźniony, mam czasu więcej na siedzenie i patrzenie w prerię, na popijanie yerby i sięganie dalej…
W Polsce się śpieszę, tu piszę, cenię ciszę, siedzę, sięgam wzrokiem, myślę lub mam czas nie myśleć o niczym, czyli myśl sczyścić i zrobić miejsce dla nowych myśli.
***
Przypomniała mi się piosenka “Dalej” Cezarego Makiewicza, z którym przyjaźnię się i kocham Go jak brata.
Posłuchajcie…