NiektĂłrych nauczycieli z podstawĂłwki pamiÄtam z nazwiska i twarzy.
   Polskiego uczyĆ mnie Pan Zimowski. ByĆ doskonaĆy i przedwojenny. RAZ zaprosiĆ nas do swego mieszkania. NiewielkÄ
grupÄ ulubionych uczniĂłw; i zrobiĆ to dopiero, gdy skoĆczyĆ uczyÄ. Czerwiec, bardzo skromne, maleĆkie mieszkanko. Biednie, czysto.
   To On poznaĆ, ĆŒe moje bĆÄdy ortograficzne nie wynikajÄ
z niechlujstwa czy lenistwa. Wtedy jeszcze nikt nie sĆyszaĆ o ĆŒadnych âdysleksjachâ, nie byĆo podkĆadek od lekarza, byĆy dwĂłje za trzy bĆÄdy w wypracowaniu lub kartkĂłwce.
Â
   I gdyby nie osobiste wyczucie Pana Zimowskiego, tobym najpierw kiblowaĆ rok w tej samej klasie, potem drugi rok, a ostatecznie by mnie przenieĆli do szkoĆy specjalnej dla opĂłĆșnionych w rozwoju.
Pan Zimowski jednak zauwaĆŒyĆ, ĆŒe te moje bĆÄdy sÄ
… DZIWNE. Nie ma w nich ĆŒadnych reguĆ ani konsekwencji. Czyli robiÄ bĆÄdy nie dlatego, ĆŒe siÄ Ćșle nauczyĆem, przyzwyczaiĆem. No a poza tym, jak moĆŒna zrobiÄ dwa bĆÄdy w sĆowie âĆŒeâ? Pan Zimowski za kaĆŒde wypracowanie stawiaĆ mi dwie osobne oceny: jednÄ
za ortografiÄ â zawsze âniedostatecznyâ, czyli wtedy to byĆa DWĂJA, oraz drugÄ
za treĆÄ i styl â zawsze celujÄ
cy, czyli wtedy âpiÄ
tkaâ. WyczuĆ jakoĆ, ĆŒe ten chĆopiec umie piÄknie pisaÄ, choÄ nie umie pisaÄ ortograficznie i juĆŒ siÄ raczej tego nie nauczy. WyczuĆ, ĆŒe nie ma do czynienia z leniem ani z chĆopcem niedorozwiniÄtym i osĆaniaĆ mnie. Ćrednia ocen 2+5=7 podzielone przez dwa… Na koniec semestru miaĆem u Niego zawsze mocnÄ
trĂłjkÄ z polskiego, choÄ zgodnie z przepisami powinna byÄ dwĂłja.