Aż się boję napisać o Krakowie, aby nie zostać oskarżonym o coś. Może najpierw – dla zachowania równowagi – powinienem napisać coś krytycznego na temat Krakusów? (Na temat każdego miasta da się coś wymyślić.) Ale.. dlaczego właściwie miałbym być zrównoważony, skoro nigdy nie jestem.
BYŁO FANTASTYCZNIE. Nie mogę się otrząsnąć z zachwycenia, a to już prawie tydzień od występu. Oba występy na wyżynach sztuki. I kto był na sali ten wie, bo mówiłem… W kilkunastu miejscach obu spektakli Publiczność chwytała dowcip, zanim został wypowiedziany do końca. Dałem Państwu sygnał, prawda? Mówiłem tak: Na innych występach muszę jeszcze dodać, że…., a dzisiaj nie muszę kończyć, bo sala ryczy ze śmiechu zanim dopowiedziałem dowcip do końca. Bo TA KONRETNA sala już wie, rozumie bez dopowiadania, łapie w lot. Tej konkretnej sali wystarczy zawieszenie głosu, lub uniesienie brwi, tej sali wystarczy moja mina i już nie muszę dodawać słów.
Było PIĘKNIE. A ja już grałem w Krakowie wcześniej ponad dwadzieścia razy, w salach z tradycjami „chwytania w lot”. Występowałem w Piwnicy pod Baranami, w dwóch starych krakowskich teatrach, w więzieniu przy Montelupich, w największych salach, w Kinie Kijów i w Audytorium Maximum i wypchałem tę salę na ponad 1100 osób wiele razy po sam sufit! Dlatego niewiele powinno mnie zaskakiwać. A jednak… Po tym jak GazetaW przegoniła moich widzów z czterdziestu kolejnych sal, wystąpiłem w sali czterdziestej pierwszej. Wystąpiłem dwa razy!
KAŻDY z moich występów się odbył, KAŻDY od roku 1994 do dziś! HA!!!
A to co GW pisze o występach „odwołanych” to fejki, które uprzejmie proszę by GW wsadziła sobie w głąb odwłoka i zatkała korkiem.
Sala czterdziesta pierwsza sprzyjała występom tego typu, była dość ciasna, niska i bardzo ciemna, dzięki czemu śmiech, a nawet rechot i wiwaty Publiczności odbijały się od niskiego sufitu i bliskich ścian, co wzmacniało efekt.
Ja się ubawiłem jak nigdy dotąd! Państwo też i ja to wiem, bo stałem potem dwie godziny i rozmawiałem z każdym kto tylko chciał pogadać.
Do zobaczenia następnym razem. I… nie dawajcie wiary, gdy ktoś pisze „Występ WC odwołany”. Nie dawajcie wiary, lecz DAWAJCIE CZADU.
baj
One Reply to “KRAKÓW”
Albert Sawiński
Występ istotnie był fantastyczny.
Jestem też świeżo po lekturze “Piechotą do źródeł Orinoko” – polecam każdemu, pan Wojciech “zręcznie radzi sobie ze słowami”.