Właśnie mię kuń depnął na nogę.
Było się w kombojkach, ale co z tego, gdy w środku chrupło.
Kuń się przestraszył, bo nie był wredny, lecz mądry. Patrzy na minie i widzi, wyczuwa, że mnie boli. Widzi, że oddechu nie łapię. Cofnął się i przeprasza w końskim języku.
Poklepałem go po karku, podrapałem uspokajająco.
– Nie martw się. Nie twoja wina – tłumaczę, a koń rozumie. – Zdejmę ci teraz to siodło, bo dzisiaj nie pojedziemy już nigdzie. A mieliśmy sobie pojechać „do nikąd”. Trudno.
Rozkulbaczyłem zwierzę, puściłem na łąką i idę ciąć but.
***
Siadłem na podłodze w stajni, wziąłem nóż do obrzynania kopyt, bo ten jest najostrzejszy. Buta szkoda, ale spuchło i już go inaczej nie zdejmę – trza ciąć. Taki piękny stary but. Dobrze wychodzony, dobrze uleżany. Był mi jak druga skóra na własnej nodze. Co robić.. – trza ciąć
Ale ciąć teraz, czy może dopiero, gdy dojadę do gabinetu ratunkowego?
Pojechałem, bo to była prawa noga, a w autach amerykańskich, gdzie jest automat lewa niepotrzebna, ale prawa obsługuje gaz i hamulec, czyli trza ją mieć czynną.
Dojechałem. Noga spuchła tak, że wylewała się górą powyżej cholewy.
***
– Panie, to taki piękny but. Mam ciąć? – pyta pielęgniarka.
– Tnij, kobieto !!! – mówię do niej i podaję nóż.
– Ale buta szkoda…
– A czy… WIDZI PANI JAKĄKOLWIEK INNĄ OPCJĘ ZANIM ZEMDLEJĘ ? I czy my się teraz zajmujemy butami, bo jestem u szewca, czy może mamy się oboje, I TO SZYBKO, zajmować moim zgruchotanym śródstopiem, bo jestem w ambulatorium ?
– Śródstopie… Ważne, ale but bardzo ładny i szkoda go. To może ja panu dam zastrzyk. Przeciwbólowy. Potem, coś na zdławienie opuchlizny. Potem, spróbujemy zdjąć ten but w całości, bo jest bardzo ładny i szkoda ciąć.
– Tnij kobieto! Potem znajdę kogoś kto mi ten but zszyje artystycznie i śladu nie będzie.
– To niemądre. Pan zaciśnie zęby jeszcze troszkę. Ocalimy but, a potem zajmiemy się śródstopiem.
– Potem ???
– No… jeżeli jest całe pogruchotane, to przynajmniej but ocalimy. Takich kowbojek już nie robią.
– A MOJA NOGA ???
– Jeżeli jest rozwalona, to już i tak nic panu nie pomoże, a przynajmniej but się odratuje.