Od 14 czerwca będą możliwe koncerty, z maskami na twarzach. Maksymalnie 250 osób.
Jaka naukowa teoria za tym stoi? 250 osób na stadionie to co innego niż te same 250 w ciasnej sali.
Ale przede wszystkim to są ruchy pozorne reżimu, bo ile musiałyby kosztować bilety na taki koncert, by przy tak małej liczbie osób dało się zapłacić za salę, obsługę plus honorarium artysty? Niewykonalne.
Kina już powiedziały, że gdy im pozwalają na zapełnienie sali jedynie w 50% to starcza na kino, ale nie starcza na licencję za film.
I wiem co mówię, bo sam występuję ze standupem, a to jest dość tania forma: na scenie tylko facet z mikrofonem, z boku dwa reflektory, żadnych dekoracji. Przy zezwoleniu na 250 osób w sali na 500 miejsc, nikomu się nie opłaca, bo albo zarobi Dom Kultury za salę i obsługę, ale wc nic, albo wc zarabia, ale Dom Kultury nic.
Więc ta łaskawa decyzja rządu w sprawie koncertów to jest jedno wielkie NIC. Pozory.