STRZELANIE DO CHOINKI

utworzone przez | 15 sty 2020 | Dziennik pokładowy, Dziennik rozrywkowy | 0 komentarzy

Mam Chrześniaków i obowiązki wychowawcze z tym związane. Nie mogłem ich zza oceanu prowadzać na Roraty, a chciałem, żeby nie zapominali o kolejnych dniach Adwentu, więc wymyśliłem coś takiego, posłuchajcie…

Kupiłem im osobną małą choinkę, którą ustawili u siebie w pokoju. Do tej choinki dostali zestaw ponumerowanych bombek – po jednej na każdy dzień Adwentu – oraz instrukcję obsługi choinki. Do każdej bombki wsadziłem zrolowaną karteczkę z modlitewką, którą mieli odmówić w oczekiwaniu na Boże Narodzenie.

Ludzie kupują takie rzeczy na przykład w formie kalendarza z okienkami, a w każdym okienku ukryta czekoladka i jakiś adwentowy obrazek. Otwiera się kolejne okienka aż do tego największego – ze Stajenką Betlejemską. To byłoby najprostsze, ale Szwagierka uważa, że czekolada powinna być gorzka. Nikt nie robi kalendarzy dla dzieci z gorzką czekoladą, wymyśliłem więc te numerowane bombki. Zawiesili je na swojej choince i mieli do nich strzelać z łuku. W dni parzyste jeden, w nieparzyste drugi; zgodnie z dołączoną instrukcją. Tak! – żeby wyjąć karteczkę, musieli strzelić celnie i stłuc bombkę, a to wcale nie takie proste, gdy masz do dyspozycji jedynie łuk zabawkowy. (Procy zakazałem z powodu innych przedmiotów w tym pokoju.)

***

Pomysł pożyczyłem od mojego ś.p. Ojca. Gdy miał lat może dziesięć dostał, wraz ze swoimi braćmi, wiatrówkę na wróble i wiewiórki – doskonały prezent bożonarodzeniowy, gdy ma się w domu bandę chłopców. Wiatrówka powoduje, że banda spędza dużo czasu poza domem, a ofiarodawca (mój śp. Dziadek) ma wtedy trochę ciszy i spokoju.

W tamtych czasach to był zupełnie rozsądny prezent, dziś… Hm. Kupiłbym Chrześniakom strzelbę (co tu, na prerii, jest jak najbardziej normalnym prezentem dla chłopców), ale Chrześniacy mieszkają w Polsce, a Szwagierka popiera czarną czekoladę, ale jednocześnie zwalcza czarny proch i stanowczo uważa, że porządni ludzie mają telefon na policję, a broń w domu trzymają wyłącznie bandyci. Do grupy bandytów, Szwagierka zalicza oczywiście mnie i wszystkich moich kuzynów myśliwych. Ona nawet wędkę uważa za bandytyzm, bo „haczyk rani biedne zwierzątka”. Taka jest Szwagierka i w tej sytuacji już z tym zabawkowym łukiem do strzelania w bombki były poważne problemy, więc o wiatrówce nawet nie myślałem.

Z lampkami na choince dla Chrześniaków też była afera. Gdy oglądali Państwo odcinki „Boso” kręcone w Texasie, pokazywałem tam sznur lampek choinkowych w formie drutu kolczastego ze światełkami oprawionymi w opróżnione ze śrutu naboje do strzelby. Kupiłem wtedy jeden taki sznur, przywiozłem do Polski i czekał na swoją okazję. W tym roku ozdobił choinkę Chrześniaków i bardzo się wszystkim podobał. Wszystkim minus Szwagierka.

A wracając do dzieciństwa mego Ojca: gdy wraz z moimi Stryjami dostali tę swoją wiatrówkę była mocna zima, wychodzenie z domu, by postrzelać do wróbli i wiewiórek było utrudnione, a chłopcy, jak to chłopcy, chcieli strzelać od razu. Strzelali więc w salonie do bombek na choince. Liczba bombek malała, a żeby się moja Babcia nie zorientowała, że znikają, przewieszali je sprytnie wyciągając na powierzchnię choinki bombki ukryte w głębi lub schowane od strony ściany. Babka zorientowała się dopiero po świętach, po wyniesieniu choinki – gdy zobaczyła ścianę gęsto nabijaną śrutem. Z tamtej opowieści mego Ojca zapamiętałem stare kociewskie powiedzonko: zerżnąć tyłek w kajzerkę.

***

I tak oto Chrześniakom minął Adwent – codziennie zestrzeliwali jedną bombkę, rozwijali karteczkę ukrytą we wnętrzu, zmawiali modlitewkę, a potem uczyli się zmiatać szkło na szufelkę i wynosić do kosza zanim przyjdzie mama. Pożytek z tego jeszcze taki, że po świętach nie będą musieli rozbierać choinki, bo został im się ino sznur lampek, który łatwo zdjąć. I… ze względu na niechęć do tego sznura, Szwagierka im na pewno pomoże.

[Pozwoliłem jej nawet wyrzucić ten sznur do kosza, ale… wiem, że Szwagierka niczego, nigdy, za żadne skarby nie wyrzuca, bo… „przyda się”. Ona ma cały dom, cały pawlacz, całe szafy, garaż i piwnicę pełną „przydasi”. Jestem pewien, że przechowuje gdzieś nawet te pierwsze proce, które zrobiłem Chrześniakom na „Wielki Dzień Wybijania Szyb”.]

0 komentarzy

Wyślij komentarz

yerba mate kurupi

DZIENNIK ROZRYWKOWY

OSTATNIE WPISY

RZUT NOŻEM

Mam u mnie na wsi w PL duży plaster drewna wycięty z grubej sosny. Ustawiłem go na drewnianym trójnogu i służy do rzucania nożami. W USA...

AUDYCJA PODZWROTNIKOWA

W radiu WNET mieliśmy kilka przerw, każda z nich była naturalna. Nadawaliśmy ostatnio w kratkę, bo albo Lany Poniedziałek, albo Dzień...

MATERO ZE SZKŁA

Ten pomysł ma ponad dziesięć lat - matero ze szkła, bardzo proste w utrzymaniu i do zrobienia w Polsce. Bo Polska słynie na cały świat z...

LAMPKA BETLEJEMSKA

Kręciliśmy wtedy moje najlepsze odcinki „Boso przez świat” – seria z Jerozolimy. Kto je widział ten wie, że nic lepszego nie nakręciłem,...

DZIENNIK POLITYCZNY

OSTATNIE WPISY

KONCERT na 250 OSÓB

Od 14 czerwca będą możliwe koncerty, z maskami na twarzach. Maksymalnie 250 osób. Jaka naukowa teoria za tym stoi? 250 osób na stadionie...

TURÓW

Turów. „Polubowne” załatwianie sprawy z Czechami. Przygotowanie wytycznych do podpisania Umowy – odszkodowanie w wys. ponad 200 mln...

Aborcja

Teraz, gdy Polska zapłaciła tak wiele za częściowe ograniczenie aborcji, prawdziwy mężczyzna powinien iść do pełnego zwycięstwa. Tymczasem Duda i spółka się wycofują.

ZAKOŃCZYĆ PLANDEMIĘ

Chciałbym tu być. I powinienem. Poprzednio byłem – protestować przeciwko PRZYMUSOWI szczepień. Kto chce, niech się szczepi, nikomu nie zabraniam. Ale niech mnie nikt nie zmusza bym zaszczepił siebie wbrew mojej woli.

TUŻ PO DEBACIE

To nie była debata, bo nikt z nikim nie miał szansy debatować. Czyli oszustwo w tytule. A debaty prawdziwe są ważne, bo pozwalają sprawdzić jak kandydat sobie poradzi, gdyby go Putin zaskoczył publicznie jakimś nieprzewidzianym pytaniem.

Koszyk0
Koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy
0