CZARY

Szanowni Państwo,
Pouczający tekst we Frondzie – Egzorcysta ostrzega przed szamanizmem oraz jego związkami z charyzmatykami i Wojciechem Cejrowskim.

O wielu z tych rzeczy się nie wie i uważa je za normalne lub niegroźne. Nie wiem skąd tam się wzięła opinia na temat moich książek taka oto: “przedstawia kontakty z szamanami jako coś normalnego”, ale cała reszta pouczająca. Kontakty z szamanami przedstawiam w moich książkach jako coś NADZWYCZAJNEGO i NIEnormalnego. Zasadniczo do książek wybieram wyłącznie tematy nadzwyczajne, a nie “normalne”. A w przypadku czarowników stale ostrzegam, że mają moc prawdziwą, nie zmyśloną i że należy się ich wystrzegać, bo są NIEBEZPIECZNI.

Czary są NIEBEZPIECZNE i dlatego właśnie są zawsze niepokojące, nawet dla osoby, która się tematem nie interesuje. Sama natura burzy się w nas na czary, OBURZA się, protestuje, unika, ucieka. Czary odrzuca nasz rozum, intelekt, nasze serce.

***

Najwięcej o szamanach i czarownikach napisałem w książce Rio Anaconda i tam w wielu miejscach piszę o strachu, zaniepokojeniu o tym, że czary są przerażające.

A przy wznowieniu tej książki dopisałem nawet Erratę “pod dyktando” księdza doktora Posackiego – egzorcysty. Erratę, w której na zamknięcie opowieści bardzo dobitnie mówię, że czary są ZŁE, NIEBEZPIECZNE.

Tekst we Frondzie polecam, a moją Erratę załączam.

*** ERRATA DO RIO ANACONDA ***

Książkę tę napisałem dawno temu.
Napisałem ją językiem przygodowym, a nie naukowym.
Kiedy ją pisałem, język polski był inny niż dzisiaj. Od tamtego czasu zmieniły się znaczenia słów, zmieniły konteksty. Potrzebna jest errata.
Posłuchajcie…

Kiedy pisałem tę książkę, czary były w Polsce zjawiskiem marginalnym, a jeśli wtedy ktoś chodził do wróżki, to wstydził się tego, w obawie, że zostanie uznany za idiotę. Wróżki rzadko ogłaszały się w gazetach i nikt ich nie brał na poważnie, karty tarota były rekwizytem z przedwojennej powieści, a gdyby ktoś publicznie podarł Biblię lub podpalił krzyż poszedłby do więzienia. Zresztą, w czasach, gdy pisałem tę książkę ludziom takie rzeczy nie przychodziły jeszcze do głowy. Sporadycznie, w ukryciu, za granicą owszem, ale nie na polskiej ziemi.

Dzisiaj jest inaczej. Sataniści działają otwarcie, występują w telewizji i reklamach, osoby zajmujące się czarami rejestrują swoje “usługi” jako działalność gospodarczą i płacą podatki, a tarota można sobie postawić przy plaży w Sopocie, na Rynku w Krakowie, a nawet za pośrednictwem internetu.

Kiedy pisałem tę książkę słowo “czarownik” brzmiało bajkowo, czyli niegroźnie. Słowo “szaman” było rozumiane potocznie jako indiański Medicine Man, czyli plemienny specjalista od leczenia – postać z westernów. Mało kto, poza środowiskiem naukowo zajmującym się antropologią, pamiętał o pierwotnym i prawidłowym znaczeniu tego słowa – o prawdziwym szamaniźmie w społecznościach plemiennych Syberii.

Kiedy pisałem tę książkę czasy były inne i inny język polski. Proszę o tym pamiętać.
Kiedy w “Rio Anaconda” piszę “szaman” mam na myśli zielarza, znachora, specjalistę od medycyny ludowej działającego w miejscu, gdzie nie pojawili się jeszcze doktorzy. Kiedy zaś piszę “czarownik” mam najczęściej na myśli funkcję społeczną w grupie plemiennej, stanowisko, funkcję i pozycję w indiańskim społeczeństwie pierwotnym.

Są też takie miejsca w tej książce, gdy piszę o osobach zajmujących się czarami prawdziwymi i groźnymi, a nie tylko “czarami” ludowymi (czyli zielarstwem). Te miejsca widać z daleka, te miejsca w książce napawają strachem. Mają napawać!
Czary istnieją realnie. Także w naszym świecie. Czary są śmiertelnym zagrożeniem dla każdego, kto się nimi zajmuje. Są też śmiertelnym zagrożeniem dla osób, które czarami się tylko bawią, lub obserwują je biernie. Przyglądanie się jest formą uczestnictwa. Przyglądanie się jest czynnością; jest rodzajem aktywności… Czary są śmiertelnym zagrożeniem i istnieją realnie. W czary nie należy się bawić właśnie dlatego, że są śmiertelnie groźne. Tyle chciałem Państwu powiedzieć w tej książce. Cała reszta to ozdobniki.

A czemu w takim razie ja sam przyglądałem się czarom? Czemu polazłem w miejsce, gdzie czary były obecne?
Wtedy – w czasach, o których opowiada ta książka – moja wiedza na temat czarów była bardzo ograniczona. Byłem nieświadomy zagrożeń. Niedouczony. Wydawało mi się, że prawdziwe czary nie istnieją, a demony są postaciami z bajek, lub biblijną alegorią.
W konsekwencji tamtej niewiedzy musiałem potem chodzić do egzorcystów, musiałem egzorcystę zaprosić do własnego domu i do biura, musiałem wyrzucić z domu niektóre przedmioty, inne spalić, a jeszcze inne oddać do “utylizacji” samemu egzorcyście, bo ani zakopanie ich w ziemi, ani zniszczenie, ani nawet spalenie to nie dość.
Wszystko to działo się już po opublikowaniu pierwszego wydania “Rio Anaconda”. Z całego serca i z osobistego doświadczenia ostrzegam i proszę: NIE BAWCIE SIĘ W CZARY, NIE PRZYGLĄDAJCIE SIĘ CZAROM.
Jeśli ktoś z Państwa zrozumiał tę książkę inaczej, to teraz nie powinien już mieć wątpliwości, co autor miał na myśli.

Dołącz do rozmowy

Dołącz do rozmowy

Autor

Wojciech Cejrowski

TO MOŻE PAŃSTWA ZAINTERESOWAĆ

Dynia
2024-10-30
WC na Halloween
Ludzie mają dość potworów, wampirów oraz Chodzących Trupów (taki serial). Poza tym coraz więcej osób zaczęło się orientować, że to jest święto satanistyczne i przywoływanie demonów. Cha, cha, jakie śmieszne, a potem twoje dziecko jest opętane, ma koszmary.
2024-10-29
Pytanie o aluminiowe matero
Dzień dobry Panu, używałem drewnianych mater obleczonych blachą aluminiową i w związku z tym naszły mnie wątpliwości.
2024-10-07
Nowa trasa Wojciecha Cejrowskiego Jesień 2024
W tym roku jesienna trasa z występami to CAŁY październik. Nie wszędzie przyjadę, bo nie wszędzie chcą mi wynająć salę. Dostaję od Państwa wiele listów z pytaniami, a czasami nawet z pretensjami.
TOP
Dodano do ulubionych! Lista ulubionych