DWA EKSPERYMENTY

Do Darłowa pojechałem eksperymentalnie. Mógłbym właściwie jeździć wyłącznie w miejsca sprawdzone, gdzie Publiczność mnie zna, a ja znam ją, gdzie sala wygodna, gdzie się na pewno zarobi. Ale… Ja jestem specjalista od dzikich plemion i LUBIĘ rzucić się w objęcia nieznane.

Posłuchajcie…

Ktoś mi mówi, że mi ustawi stoisko przy wejściu na plażę, tuż koło lodziarni, która sprzedaje takie kolorowe, wysokie, lody kapiące do łokcia, a do zdjęcia ze mną będą podchodzić wyłącznie golasy wysmarowane olejkami oraz dzieci ubrane w pompowane koło lub wielkiego dmuchanego delfina. Chce Pan?

Pojechałem. I było ciekawie choć niełatwo (eufemizm).

Golasy podchodziły, część z nich chciała się tulić, częstować piwem, podać dziecko do potrzymania…

Zapoznałem się z Narodem i dzięki temu będę pisał lepsze książki, bo wiem, kto je czyta.

– Pan pisze książki?
– Piszę od lat i są doskonałe.
– E tam.
– A to co? – pokazuję trzy tytuły wyłożone na ladzie.
– To pan pisał ???
– A to co? – pokazuję moje nazwisko na okładce.
– E tam. Ktoś panu pomagał.
– Nie. Sam umiem.
– E tam.
– Proszę tu stanąć obok i zacząć czytać. Jeśli za dwie minuty się nie spodoba, kupię Panu loda, ale… jeśli się spodoba, wówczas to Pan kupuje książkę.

Niektórzy po jakimś czasie wychodzili z plaży po kolejne książki, bo pierwsza się spodobała. Emerytury z ZUSu miał nie będę, więc muszę na nią zapracować teraz – stojąc na jarmarkach z własnym towarem i z wiarą w siebie: zaczną czytać pierwszą, przyjdą po kolejne i potem będą wracać przez lata.

***

Wieczorem w Darłowie dałem występ w warunkach utrudnionych: sala za mała, za gorąca, niewygodna, bez sceny, bez oświetlenia, z mikrofonem fabrycznie pierdzącym. W wygodnej sali to każdy głupi potrafi, a ja lubię się sprawdzić w niewygodnej, w miejscowości do której inny artysta nie zagląda, bo się boi klapy. Udało się! I mam co wspominać, a Publiczności za co dziękować.

***

W najbliższy piątek robię drugi eksperyment – w Wiśle. Sala będzie ekstremalnie odwrotna w stosunku do sali z Darłowa: duża (amfiteatr), przewiewana, z wielką sceną, zbyt dobrym oświetleniem i z mikrofonami, które nie mają prawa charczeć, nawet gdybym ja charczał fabrycznie.

A dzień po występie – w sobotę od rana – stanę z książkami na głównym deptaku, niedaleko lodziarni sprzedającej lody lejące się do łokcia, a nawet do pachy. Stanę, by znowu posłuchać:

– Pan pisze książki?
– Piszę od lat i są doskonałe.
– E tam.
– A to co?
– To pan pisał?
– Ja.
– E tam. Ktoś panu pomagał.
– Nikt.
– E tam.
– Proszę tu stanąć obok i zacząć czytać. Jeśli za dwie minuty się nie spodoba…

***

Przybywajcie do Wisły na występ w piątek lub w sobotę na stoisko pogadać. Stoję na takich jarmarkach 17 dni w roku. Tysiąc zdjęć dziennie, tysiąc spojrzeń w oczy. Potem wiem do kogo piszę, do kogo mówię. “Audycja Podzwrotnikowa” jest przez to lepsza i “Boso…” lepsze i ja osobiście też lepszy. Bo przecież nie każdy, z tych co pochodzą, chwali. Zbyt łatwe życie psuje – dlatego podejmuję eksperymenty trudne.

baj

p.s. Zdjęcia robione po występie w Darłowie, nie wyszły – dlatego nie zamieszczam.

Dołącz do rozmowy

Dołącz do rozmowy

Autor

Wojciech Cejrowski

TO MOŻE PAŃSTWA ZAINTERESOWAĆ

Dynia
2024-10-30
WC na Halloween
Ludzie mają dość potworów, wampirów oraz Chodzących Trupów (taki serial). Poza tym coraz więcej osób zaczęło się orientować, że to jest święto satanistyczne i przywoływanie demonów. Cha, cha, jakie śmieszne, a potem twoje dziecko jest opętane, ma koszmary.
2024-10-29
Pytanie o aluminiowe matero
Dzień dobry Panu, używałem drewnianych mater obleczonych blachą aluminiową i w związku z tym naszły mnie wątpliwości.
2024-10-07
Nowa trasa Wojciecha Cejrowskiego Jesień 2024
W tym roku jesienna trasa z występami to CAŁY październik. Nie wszędzie przyjadę, bo nie wszędzie chcą mi wynająć salę. Dostaję od Państwa wiele listów z pytaniami, a czasami nawet z pretensjami.
TOP
Dodano do ulubionych! Lista ulubionych