Zajechałem dziś do miasta. Wchodzę do kiosku, a tam babeczka mówi do mnie tak:
– Pisali o panu wczoraj we wszystkich gazetach.
– Ciągle coś tam piszą. Szkoda sobie głowę zawracać. Poproszę tabakę, zapałki i znicz.
– W naszych lokalnych napisali, że będzie pan ambasadorem.
– No wiem. I cieszę się, ale chodzi o ambasadora KOCIEWIA.
– A zaraz potem, w ogólnopolskich, w Fakcie, napisali, że się pan nie nadaje, bo pan nie zmienia majtek.
– Naprawdę? A to debile.
***
W tych warunkach jest mi dość łatwo zachować zrównoważoną samoocenę – jedni pochwalą, drudzy przywalą, a moje życie toczy się dalej po prostej.
Jakiś redaktor z “Faktu” przeczytał komediowy tekst o Szwagierce i Chrześniakach, nic nie zrozumiał, ale wysnuł wnioski. Nigdzie nie pisałem nawet jednego słowa na temat własnych majtek, ale oni wiedzą lepiej. I czym się właściwie zajmują w tej redakcji? Gaciami Cejrowskiego??? Czy na świecie nie wydarzyły się w tym dniu żadne ważniejsze fakty, o których warto poinformować?
***
– I jeszcze w tygodniku “NIE” napisali, że ma pan kwalifikacje na sędziego Trybunału Stanu.
– Pani to wszystko czyta?
– Nie czytam, tylko leży u mnie na ladzie, a jak leży, to widzę co napisali.
– No ale sama pani widzi, ile to wszytko warte.
– Wyciągam sobie średnią.
– Dobra. Wyciągnijmy średnią z tych trzech rzeczy: ambasador WC w Trybunale Stanu podejrzany o brudne gacie.
– No może w pańskim przypadku tak akurat niezręcznie wyszło…
– A ja pani mówię, że w KAŻDYM przypadku będzie tak samo. A jutro kolejny redaktorek, zrobi z tego przegląd prasy i ogłosi “Brak higieny w Trybunale Stanu”. Więcej faktów znajdzie Pani na etykiecie tego pudełka zapałek, niż w gazetach. Jeszcze znicz prosiłem.
– Na cmentarz pan jedzie?
– Nie. Na występ w Gdyni.
– To po co panu znicz?
– Zapalę na moście.
– Na moście?
– “Chłopcy z Grabówka, chłopcy z Chyloni…”. Pamięta pani tę piosenkę?
– Pamiętam.
– To dobrze. Takie rzeczy koniecznie trzeba pamiętać.