URODZINY

utworzone przez | 28 cze 2018 | Dziennik pokładowy, Dziennik rozrywkowy | 0 komentarzy

Urodziny obchodziłem w tym roku zdecydowanie poza terminem oraz po kryjomu. Na tylnym siedzeniu samochodu, którym wracałem z Poznania. Powodów jest kilka.

Posłuchajcie…

Po pierwsze, w internecie krąży 5-6, a czasami siedem różnych dat mojego urodzenia zależnie od okresu i żadna nie jest prawdziwa, no… albo może wszystkie są prawdziwe.

Mnie odpowiada ta druga wersja – że wszystkie: urodziłem się kilka razy, w różnym czasie, w kilku miejscach, z różnych matek i być może urodzę się jeszcze gdzieś. Takie rozwiązanie daje szerokie możliwości.

Dawniej, gdy na Jarmarku Dominikańskim ktoś podchodził do mnie ze słowami: Pan jest z mojego miasta! prostowałem, a teraz nie prostuję, lecz się zgadzam i wpisuję do książki: Rodakowi z Tczewa, Parzęczewa, Gliwic, Śliwic lub Tarnowskich Gór. Bo co się będę z ludźmi kłócił.

A ponadto skąd ja mogę wiedzieć na pewno, gdzie to było? Gdy się rodziłem, byłem mały i nie umiałem czytać, więc mam prawo nie pamiętać miejscowości.

Po drugie, w dokumentach (legalnych!) też mam kilka różnych dat urodzenia zależnie od tego w jakim kraju wyrabiałem sobie prawo jazdy, zależnie od tego jak co ja podałem urzędnikowi, albo co urzędnik usłyszał, albo co ostatecznie wpisał…

I to nie były z mojej strony świadome manipulacje ani oszustwa (w każdym razie nie zawsze) – ot po prostu mam dysleksję i robię błędy. Robię je we wszystkim – również we własnym nazwisku, imieniu lub dacie urodzenia. (Ekwadorskie prawko mam na nazwisko Coski i nikomu to nie przeszkadza, a mnie szczególnie nie przeszkadza, gdy mi wypisują mandat.)

Powiem Państwu tak: te wszystkie urzędowe rubryki mnie denerwują, bo zawsze jest kupę wpisywania, ja robię błędy co chwilę i zwyczajnie nie chce mi się potem przepisywać od nowa całego formularza po raz czwarty – oddaję taki jaki mi wyszedł i… najczęściej przechodzi.

Po trzecie, za komuny wprowadzili PESEL. Nie wiedziałem o tym, że będzie potrzebny przy odbiorze paszportu. Stałem po odbiór w ogromnej kolejce, naprawdę wielkiej od 4 rano i na wiele wiele godzin stania. Gdybym w tym dniu paszportu nie odebrał, lecz się cofnął po PESEL, to by mi paszport przepadł – takie były czasy.

Kiedy więc dowiedziałem się od ludzi w kolejce, że trzeba mieć PESEL w dowodzie osobistym, poleciałem do kibla i sam sobie wpisałem zmyślony – zbudowany na bazie tego, co miał w dowodzie osobnik stojący za mną. (Wtedy dowody osobiste to były małe papierowe książeczki z wpisami robionymi długopisem.)

Tak wiem – te numery nadawane są według pewnych zasad, ale.. to był czas, gdy system dopiero wprowadzano i gdy mi potem w jakimś urzędzie wytknięto, że mam PESEL nieprawidłowy odpowiedziałem, że taki mi wpisano i być może błędnie, ale przecież to nie nasza sprawa skoro taki mi nadano w urzędzie ważniejszym…

Pani w okienku coś tam sobie zaznaczyła w papierach i mam ten PESEL do dziś i działa. (A ewentualne przestępstwo przedawniło się dawno dawno temu wraz z upadkiem komuny.)

Po czwarte, mnie samemu już się pomieszało, kiedy mam urodziny, więc wszystkim Państwu dziękuję za życzenia wczorajsze i dzisiejsze ze szczerego serca – może to właśnie Państwo utrafili w prawidłową datę, razem z dwiema moimi ciotkami. (Trzy inne ciotki przyślą mi życzenia za miesiąc, jedna przysłała już w lutym, a ja nie mam zamiaru kłócić się z nimi kto ma rację.)

Po piąte, jedno wiemy na pewno: Szwagierka mi życzeń nie przyśle nigdy, z czego wynika, że nie mam urodzin wcale.

A po szóste, dlaczego urodziny obchodziłem wracając z występu w Poznaniu w dniu 18 czerwca?

Grałem tam nowy show pt. “Smak tropików”. Grałem dopiero po raz ósmy. Przedstawienie się rodzi, jak cielaka. Trochę to trwa.

Pierwsze siedem występów przed Poznaniem było OK, ale po każdym z nich coś jeszcze poprawiałem, bo jakiś dowcip nie zażarł, jakiś element był za wcześnie, albo wcale niepotrzebny.

Dopiero w Poznaniu, na tej dużej sali poczułem, że wszystko wreszcie gra i żre, tak jak żreć i grać miało. To zawsze szczęśliwy moment. Coś jak urodziny.

Poznaniowi dziękuję za to, że był doskonałą akuszerką przy tym porodzie – poszło gładko, trwało dwie godziny i urodziłem moją dziesiątą córeczkę.

Zdjęcia z “porodu” zamieszczam.

PS
Pięć pierwszych córeczek (moje stand-up’y grane w latach 1995- 2012) zeszły już z afisza, czyli przestałem je grać. Pozostałe pięć ma się dobrze i gram je do dzisiaj. Powiem Państwu szczerze, że nie słyszałem o żadnym innym komiku na świecie, który gra równolegle pięć różnych stand-up’ów każdy na dwie godziny. Polska górą!

PPS
Jeszce raz szczerze i z serca dziękuję za życzenia urodzinowe. Za wszystkich, którzy mi winszowali ofiarowałem Mszę i Komunię Świętą.

0 komentarzy

Wyślij komentarz

yerba mate kurupi

DZIENNIK ROZRYWKOWY

OSTATNIE WPISY

AMERYKAŃSKA KAWA

W Ameryce kawę piją litrami i jakoś im się ręce nie trzęsą, ani dekiel nie odpada, ani pompka nie wybucha od nadmiaru kofeiny. Widzieli...

DZIEŃ MATKI

W Dniu Matki,Zaczynam od przepraszania, bo zawsze jest za co, nawet jeżeli to jakiś drobiazg.Potem zaczynam dziękować i życzyć.W Dniu...

TRUDNE DZIECIŃSTWO

Mój Menago poprosił, bym zrobił cały program oparty wyłącznie na moich przygodach z dzieciństwa, a nie z dżungli. Zrobiłem.

DZIENNIK POLITYCZNY

OSTATNIE WPISY

Wizyta w Kijowie

Prezydenci Polski i krajów bałtyckich w Kijowie.  Bezpieczeństwo spotkania zapewniła Polska i Ukraina. W JAKI SPOSÓB? DOGADALI SIĘ Z...

NA STOJAKA

Zły przegania z miejsca na miejsce.Zły w tym przypadku nosi imię GW.Złemu udało się zastraszyć kolejno każdą z sal w Poznaniu.Została nam...

MORALE

Lecę właśnie z USA. Tak akurat teraz!Polska moja matka i chcę przy niej być w trudnym czasie, a nie tylko martwić się z daleka.Nastroje w...

Koszyk0
Koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy
0