W sobotę w drodze do Łodzi przeglądałem wycinki gazetowe, które dostaję, gdy w którejś z gazet pojawia się moje nazwisko. “Nowa Trybuna Opolska” to coś takiego jak “Trybuna Ludu”, więc mnie na tych łamach nie lubią. Chcieli przyfasolić z grubej dwurury i napisali tak: ultrakonserwatywny Cejrowski, wyrazisty i radykalny na modłę amerykańską. Z tekstu wynika, że chcieli obrazić, gdy tymczasem muszę im podziękować, gdyż wreszcie ktoś mnie poprawnie zdefiniował. Chcieli rzucić obelgę, a wyszedł komplement.
Rzeczywiście w Ameryce bycie wyrazistym to zaleta – w sztuce, w kulturze, w polityce, w szkole, na przyjęciu – wszędzie. Mydłków się nie lubi, a wyrazistych docenia.
Bycie radykalnym to z kolei postawa poprawna w świecie wartości chrześcijańskich – mowa nasza ma być prosta tak-tak, nie-nie, mamy być “zimni albo gorący” i ogólnie Pan Jezus był i jest radykalny co wcale nie wyklucza miłości i miłosierdzia, bo… w Miłosierdziu też jest radykalny.
A “ultrakonserwatywny” to nic złego w sytuacji, gdy cenimy wolność sumienia i poglądów – w ramach tej wolności można sobie być konserwatywnym, ultrakonserwatywnym, bądź lewicowym, czy ultralewicowym i nikomu nic do tego. “Nowej Trybunie Opolskiej” serdecznie dziękuję za zgrabną definicję WC. Będę stosował.
***
Zdjęcia z pobytu w Łodzi w zeszłą sobotę – załączam. Występy dałem dwa, przed i po każdym zostałem obsypany prezentami: ser kosi od koła gospodyń wiejskich, cztery słoiki różnych rzeczy w occie, miód, smalec, kilka cennych drobiazgów od kilku grup modlitewnych… no cały bagażnik różności. Bardzo Państwu dziękuję. Jedyne takie miasto, w którym daję po dwa występy jednego dnia, bo pierwsza sala sprzedaje się szybko i Organizator prosi o dodatkowy występ. Jest tak w Łodzi od kilku lat. Dziękuję!