Zaczynam wyganiać krowy do sąsiada. Rancho w Arizonie trzeba zostawić na pięć miesięcy, okiennice zamknąć, okna i drzwi założyć sztabami na wypadek tornada, wodę z rur spuścić, a rury pozatykać drucianymi zmywakami do garów – aby węże nie wlazły. Jadę do Polski!
Jeden z moich Chrześniaków ma Pierwszą Komunię Świętą – muszę być! Chcę!
I cieszę się prawie bez zastrzeżeń. Szwagierka też będzie obecna. Wprawdzie tym razem nie w roli gospodyni (bo to inny Chrześniak), więc sytuacja jest mniej udarowa, ale… Będziemy ze Szwagierką na wspólnym zdjęciu komunijnym i żadne z nas nie wie czy uśmiechać się do aparatu, czy nie. A kiedy się wreszcie uśmiechniemy, to potem Ona ma kłopoty, czy pokazywać to foto znajomym, bo… Stałaś na jednym zdjęciu z Cejrowskim i cię nie trafiło??! I się jeszcze UŚMIECHASZ, jak gdyby nigdy nic???
Tak czy siak, decyzje zapadły i jadę do Polski.
***
A na dzień przed Pierwszą Komunią Chrześniaka mam występ w Nowym Dworze Gdańskim, na co też cieszę się i to bardzo, bo Ziemia Gdańska to mój teren rodzinny. W Trójmieście i okolicy dałem kilkadziesiąt występów, ale w Nowym Dworze Gd. to będzie mój pierwszy raz. Zawsze trochę ryzykowne, więc może powinienem prosić moją Publiczność z Gdańska, by się udała do Nowego Dworu?
Odpalam nowy stand-up “Smak tropików”. Przybywajcie!