Pan Rachoń chciał chyba sprawdzić bystrość mego przestarzałego umysłu. Przechodził z tematu w temat szybko, a skojarzenia jakie mi podawał nie były oczywiste. Wrzucał tematy jeden za drugim, jak pchły i kazał mi je łapać, a potem jeszcze ustawić w logiczny szereg.
Ja to akurat lubię, bo można się wykazać (albo wywrócić, gdy się człowiek zaplącze we własne wywody).
***
Najpierw mnie zagadnął, niby to niewinnie, o mój tekst z FB na temat kupowania rewolweru dla Mamusi. Mieliśmy gadać o polityce, a tu Rachoń o Mamusi…. Hmm. Dobra, pyta to odpowiem. Potem sprytnie przeskoczył w gaz łupkowy. Ok, opowiadam. Potem dorzucił loty patrolowe F16 i z lotów patrolowych myk, myk, myk – zrobił się temat “przekop Mierzei Wiślanej”. Na razie nadążam, przedstawiłem strategię rozmowy z Ruskimi na temat przekopu, a tu Rachoń, cyk, cyk – zagaduje o Puszczę Białowieską i Grinpis. Uczyniłem z Grinpisu fasolkę po bretońsku i myślę sobie: uff będzie koniec, gdy tymczasem, Rachoń dorzucił mi jeszcze Szyszkę.
W segmencie przewidzianym na 14 minut omówiliśmy 7 tematów (normalnie mieszczą się 2-3) i nie tylko omówiliśmy, ale wyczerpaliśmy te tematy bez urywania w połowie. Czyli? Czyli Rachoń dobrze zrobił, że mnie obrzucił pchłami. W przeciwnym razie rozmowa byłaby ple ple ple.
***
Powiem Państwu tyle: nawet program publicystyczny, czy polityczny, to nadal ma być SHOW, bo to jest telewizja, a przed telewizją jest Publiczność. Telewizja ma być rozrywkowa w swojej formie nawet, gdy to jest program edukacyjny, publicystyczny, czy “zwykłe” wiadomości. Kto tego nie rozumie, nie będzie miał w TV sukcesu.
baj