Zaprzysiężenie prezydenta USA jest ceremonią w ogromnym stopniu religijną. Składa się z 3 części i modlitwy zajmują najwięcej czasu:
- czytania biblijne i modlitwy
- odebranie przysięgi
- modlitwy o błogosławieństwo boże dla nowego prezydenta, jego rodziny i całej Ameryki.
W USA nie istnieje rozdział religii od państwa, bo… skoro obywatele tego państwa są religijni, to rozdział religii od państwa nie może mieć miejsca – państwo służy obywatelom, spełnia i zabezpiecza ich potrzeby, również ich potrzeby religijne, jeśli naród takie ma.
A zatem w USA nie istnieje rozdzielenie religii od państwa, istnieje coś innego – rozdział WŁADZY religijnej od WŁADZY państwowej. Władza państwowa jest suwerenna i nie podlega żadnej innej władzy (np. kościelnej), podlega tylko Bogu i Narodowi.
A zatem władza państwowa jest rozdzielona od władzy religijnej ale… władza państwowa może być religijna, w sensie pobożna czy zaangażowana religijnie. Może też podejmować czynności religijne takie jak pisanie o Bogu na banknotach, zaprzysięganie urzędników państwowych rotą sakramentalną z ręką na Biblii…
No właśnie – rota przysięgi prezydenckiej w USA zawiera w sobie wszystkie teologiczne wymogi niezbędne do przyjęcia sakramentu małżeństwa czy kapłaństwa: składam tę przysięgę dobrowolnie, z własnej i nieprzymuszonej woli, w pełni świadomy zadań i obowiązków…
***
W przedwojennej Rzeczypospolitej istniał rozdział władzy państwowej od władzy religijnej, nie istniało natomiast rozdzielenie religii od państwa i to było DOBRE.