Ekonomia to nie jest coś, co wymaga studiów wyższych.
Faceci bez studiów tworzą karuzele VAT i ogrywają rządowych profesorów ekonomii.
Jeśli któryś z ekspertów lub ministrów po studiach mówi o ekonomii coś, czego nie możesz zrozumieć, to znaczy, że w imieniu rządu oszukuje na kasie.
Ekonomia to jest bardzo prosta rzecz, do której wystarczy kartka papieru lub kalkulator. Ekonomia na poziomie twojego portfela nie różni się NICZYM od ekonomii na poziomie państwa. Uczciwym ministrem finansów jest w stanie być szef małej piekarni. Profesorów biorą po to, by Naród się nie zorientował, że jest rąbany na kasie.