Występ jak tajne komplety za okupacji. Jak Teatr Domowy organizowany w stanie wojennym, gdy zbieraliśmy się w parku przy fontannie, a potem ktoś podawał adres domu, gdzie odbędzie się nielegalne przedstawienie. I to wszystko w kraju, który kiedyś wynalazł swobodę wypowiedzi.
Tęczowe rozporki zostały zrobione na szaro, ograne przez proste harcerskie podchody. Mój pierwszy pobyt w Szkocji wspominać będę jako wspaniałą zabawę nie tylko z powodu tego jaki był występ i jaka huczna Publiczność, ale także z powodu tych podchodów. Patałachy chciały nam rozwalić imprezę? Harcerz nie pęka, Polak walczy i zwycięża.
Szkocjo, bardzo chętnie przyjadę ponownie!
Zob. również relację z “odwołanego” Dublina: