CORSO na fali. Napisał właśnie czyjąś biografię i okazało się że jest na szczytach bestsellerów. Panie Corso: gratulacje od Szefa. Był u niejakiego Cezika i kręcili coś razem – tego Mu zazdroszczę, bo Cezik jest suppa.
A my właśnie skończyliśmy tom 4 przygód niejakiego Karcza. Dopisałem Panu Corso kilka dialogów w prezencie, dorzuciłem ze dwie sceny, podkręciłem jeden wątek i cieszymy się obaj. Aha, a po przerobieniu końcówki tomu czwartego, jakoś tak się rozpędziłem, że zarzuciłem do Pana Corso początek tomu piątego i bardzo Mu się spodobał.
To co ja mu wysyłam to są tylko szkice, rzecz jasna, książka nie jest moja i to Corso pisze, ale… niektóre moje szkice wsadza w całości, co mnie zawsze bardzo cieszy.
p.s.