Nazwa buńczuczna trochę z tym “światowym”.
No ale dobra… skoro ŚWIATOWY, to niech się Kociewie odezwie.
Gdy miałem występy w Irlandii, to tam zawsze na początku Kociewie wyło na wiwat, a kiedyś mi nawet szalik podarowali i mam go do dziś. Taki, jak na mecz, tyle że z napisem KOCIEWIE.
Zakładam ten szalik, gdy muszę przejechać przez Kaszuby i czuję się wtedy, jak po meczu, gdy nasi nakopali tym drugim, a ja właśnie jestem na trenie tych drugich.
Kociewie ma z Kaszubami na pieńku od XI w. na pewno, a może nawet od wieku X. Nie ma już teraz co na siłę poszukiwać zgody i porozumienia, skoro łączy nas trwale tysiąc lat wendetty.
Jak odróżnić Kaszuba od Kociewiaka?
Jest kilka prostych sposobów:
Moja śp. Babcia uczyła, że Kociewiacy nie mają ogonów i to jest niezaprzeczalna prawda, prawda?
Uczyła też, że Kociewiacy nie mają czarnego podniebienia, ani włochatego jęzora. No, prawda!
Można też poznać Kaszuba po tym, że nie umie wciągać tabaki. Kociewiak wciąga nisko – tam, gdzie nos szeroki, i wtedy tabaka smakuje. A Kaszub… wciąga gdzieś w zatoki i dalej do mózgu i potem nie ma się co dziwić, że Kaszub jest jaki jest. Jak ty byś se nawciągał tabaki na korę mózgową to też byś był.. no wiesz, taki jak oni.
NO WIĘC NIECH SIĘ KOCIEWIE ODEZWIE TERAZ, niech tu zawyje ze wszystkich stron świata.
Ja wyję z prerii na dzikim Zachodzie, wiem że Irlandia wyje, wiem że wyje Londyn – wszędzie tam spotykałem naszych. A gdzie jeszcze jesteśta?