Zaskoczyli mnie. Wioska. Może trochę większa od mojej, ale wioska, normalna wioska. Normalna – widzieli Państwo wczoraj u Rachonia tych gości pod sklepem, co to wyglądali jak aktorzy serialu “Ranczo” – najnormalniejsza wioska, a w tej wiosce ludzie na mój występ przychodzili z moimi książkami po których było widać, że były czytane wiele razy przez wile kolejnych osób.
Dla pisarza to jest ogromna frajda i komplement, gdy ktoś podaje do podpisu zaczytaną książkę. A w Choceniu, ja takich książek zaczytanych na śmierć podpisałem 50.
Nic nie mam do wsi. Sam jestem ze wsi i mieszkam na wsi, i wiem, że ludzie na wsi to nie są ciemne wsiochy i że zimą mają więcej czasu na kulturę niż większość tłumu miastowego, który jest światły, bo miastowy i ma mniemanie o sobie i swojej światłości. Wiem, że na wsi się czyta, czasami więcej niż w mieście, ale… TYLE moich zaczytanych na śmierć książek nie podpisałem jednego dnia jeszcze nigdzie.
Na Jarmarku Dominikańskim podpisuję może pięć takich zaczytanych dziennie, a tam się przewija przez moje ręce książek tysiąc co dnia. Podobnie na największych Targach Książki – w Krakowie. I tu nagle taki Choceń zaczytany?
Zaskoczyli mnie.
I jeszcze się uparli na ten występ – że koniecznie musi być za każdą cenę. Ja im na to tłumaczyłem, że sala za mała, bo musi być 400 miejsc, żeby się budżet domknął. A oni na to, że budżet to ich prywatna sprawa, że salę mają na 200 i występ MA BYĆ, i w dodatku nie będzie biletowany, tylko sobie zrobią wewnętrzny na zaproszenia…
Ta wioska ma dwa tysiące mieszkańców. Cała gmina ma 8 tysięcy i żadnego przemysłu nie widziałem. Widziałem za to porządną szkołę, nową bibliotekę, straż pożarną ochotniczą, ale ze sprzętem straży zawodowej, dom kultury, poczta (na mojej wiosce zamknęli), policja (na mojej wiosce zamknęli), kebab (na mojej wiosce nigdy nie było)… Nie wiem skąd ta gmina ma forsę na takie rzeczy, ale ma.
Oczywiście wystarczyłoby gdyby w tej gminie był zameldowany jeden miliarder i wówczas z jego podatków spora część zostawałaby w gminie nawet jeżeli miliarder robiłby swoje miliardy gdzieś indziej, ale…
Pytałem. I odpowiadali, że nic takiego nie mają.
To co mają? Bo widziałem co sobie kupili, co sobie potrafili zorganizować, ale nadal jest dla mnie tajemnicą za co. No wiem – za pieniądze. Ale SKĄD ONE? W takiej małej gminie? Mają jakiegoś sprytnego, który umie pisać skuteczne wnioski do unii, czy co?
Przed Choceniem chylę czoła. Jestem z Pomorza i cenię skuteczność, doceniam wyniki.
Choceń rules. Choceń Pany.
baj
PS
Panie WC, a gdzie się Pan najlepiej bawi, na tych swoich występach?
Od lat najlepiej bawię się na moich występach w Słupsku. Jest tam ten rodzaj wewnętrznego napięcia, którego nigdzie indziej nie doświadczam. Tak wiem – niektórych to zadziwi, ale – bardzo lubię występować w Słupsku. (już 4-go września!)
A poniżej zdjęcie z Chocenia.