Wczoraj na Jarmarku dostałem kilka prezentów; większość w słoikach. Najcenniejszy prezent to cztery kupy lwa w słoiku po nutelli. Przyniósł mi je pracownik gdańskiego ZOO. Są doskonałe na krety. Wsadzasz kawałek takiej kupy kretowi w norę i kret się wynosi przerażony, bo myśli, że kręci mu się po terenie jakiś ogromny drapieżnik.
Zadanie p.t. “Aplikacja egzotyczna” powierzę moim chrześniakom. Dostaną fartuchy, gumowe rękawice oraz dwa kaski budowlane (nie mam nic lepszego na głowę…), dostaną deskę do krojenia i dwa widelce, a potem będą kroić kupy dzikiego lwa na stosowne kawałki oraz komisyjnie aplikować w nory. Wcześniej będą musieli rozpracować Plan, czyli wymyślić którą norą kret wyskoczy spod ziemi – na tamtej norze wylotowej postawimy kosz, do którego wpadnie kret. W celu prawidłowego opracowania Planu, chrześniacy od tygodnia oglądają filmy o kretach studiując ich obyczaje. Za prawidłowe wskazanie nory ewakuacyjnej jest nagroda pieniężna, czyli uprawiamy hazard.
Spodziewam się, że w UE istnieje już jakaś kara za organizowanie zakładów z nieletnimi, w tym przypadku za zaplanowanie i zorganizowanie Kreciej Ruletki.
Po dokonaniu tych wszystkich przestępstw, chrześniacy będą jeszcze zacierać ślady, czyli umyją deskę, na której kroili kupę lwa, umyją dwa widelce, którymi kroili, a potem odłożą te sprzęty do szuflady w kuchni w taki sposób by się ich mama (moja szwagierka) nie zorientowała.
A tymczasem zapraszam Państwa na moje stoisko niedaleko fontanny z Neptunem. Jest sobota, więc stoję do g. 18. Jutro niedziela więc nie stoję.