Z kamerą i strzelbą przez Mato Grosso
35,00 zł
AUTOR:
Tony Halik
Seria Biblioteka Poznaj Świat
288 stron, 100 fotografii
Tony Halik podróżuje z kamerą i strzelbą przez Mato Grosso w Brazylii.
Dodatkowe informacje o produkcie
Waga | 1 kg |
---|---|
Wymiary | 30 × 20 × 4 cm |
ISBN | 9788373804647 |
Autor | Tony Halik |
Na stanie
Opis - produktu
Z kamerą i strzelbą przez Mato Grosso
“Ta książka Tony’ego Halika była najtrudniejsza do odtworzenia. Pierwsza. Wydana w formie serii artykułów prasowych, a potem w wersji książkowej, ale po hiszpańsku w Argentynie dawno, dawno temu. Później w wersji niepełnej w PRL.
Zdjęcia z tamtej wyprawy znalazłem na dnie szafy w stylu gdańskim w domu Halika, gdzie Tony po prostu wrzucał koperty z odbitkami i klisze. Nie dbał o porządek. Nie miał archiwisty. Tony PRUŁ DO PRZODU i robił kolejne rzeczy, a o wcześniejszych zapominał.
Wlazłem do tej Jego szafy. Wygrzebałem WSZYSTKO. Stare fotografie dałem do odrestaurowania. I oto jest “MATO GROSSO” w wersji, której Halik już nie widział za życia. Każde Jego zdjęcie, każde Jego słowo odtworzone z uszanowaniem i miłością do postaci, która zrobiła ze mnie wagabundę. Nie byłoby “Boso przez świat” bez Halika.
Spotkaliśmy się twarzą w twarz raz w życiu. Na otwarciu pierwszej w Polsce restauracji meksykańskiej (El Popo w Warszawie). Nadawałem relację do radia. Halik do mnie: Ile czasu mam mówić? Ja do Halika: Do serwisu informacyjnego mamy trzy minuty dwadzieścia sekund. Zrobiłem wprowadzenie nie wiem na ile sekund. Potem Halik mówił dokładnie tyle, że skończył, gdy wchodził sygnał serwisu. (A on nie miał słuchawek i nie słyszał sygnału!).
Pytam go, skąd wiedział kiedy skończyć. Halik na to: Synku, tnę taśmę do radia i do telewizji od dziesięcioleci. Wiem na oko, ile to będzie trzy minuty dwadzieścia sekund.
Zapamiętałem sobie wtedy jedno słowo: “Synku”.”
Wojciech Cejrowski
Tony Halik (1921-1998)
– autor programów telewizyjnych “Pieprz i wanilia” realizowanych z Elżbietą Dzikowską.
W 1939 przedarł się do Anglii i wstąpił do RAF-u. Zestrzelony nad Francją, został uratowany przez młodą dziewczynę – Pierrette. Po wojnie wzięli ślub i razem wyruszyli w świat – do Afryki, a potem do Argentyny, gdzie Halik pracował jako filmowiec dla amerykańskiej korporacji telewizyjnej NBC. Specjalizował się w wyprawach ekstremalnych.
Najdłuższą ze swoich wypraw odbył jeepem – z Argentyny na Alaskę. W dodatku jechał zygzakiem, a nie najprostszą drogą – pokonał więc 182 000 kilometrów, odwiedził 21 krajów. Podróż trwała cztery lata i trzy miesiące.
Wspomnienia z tej wyprawy są można przeczytać w 2 książkach: 180 000 kilometrów przygody oraz Jeep moja wielka przygoda, obie wydane w serii Biblioteka Poznaj Świat.
“Z ukochanego przez niego świata indiańskiego, z którym się utożsamiał, dumny, że był “białym Indianinem” niewiele dziś pozostało. Tony odszedł, ale… ten świat w jego książkach pozostał – zatrzymany na klatkach filmu, zawarty w barwnym słowie, kwiecistej metaforze… Mam nadzieję, że wciąż jeszcze fascynuje Czytelników.”
“Książki Toniego to nadal fascynujące książki, nie tylko ciekawe z powodu tematu, ale pisane barwnym soczystym językiem, pełnym metafor i wyrafinowanych skojarzeń. Ale też książki poznawcze, wnikające głęboko w problemy antropologii, etnografii, kultury. Zawsze pozostaną opowieściami “z pierwszej ręki”, z własnego doświadczenia. Jestem pewna, że podróże i książki Toniego wniosły dużo do poznania świata zwłaszcza tego, który jest zagrożony zanikiem tożsamości a bywa, że nawet istnienia.”
Elżbieta Dzikowska
Fragment książki Z kamerą i strzelbą przez Mato Grosso:
***
Wioska Bettontire budziła się ze snu. Ukryta w głębi selwy, była wielką żółtą plamą wśród zieleni sucupiras i palm buriti, nad spadzistym zboczem wąwozu Araguai. Dalekie „kou”, dobiegające z sąsiedniej plaży, gdzie na białym piasku spali młodzi, mieszało się ze śpiewem Mato. Dehaua podniosła się z maty, na której spała razem ze swym mężem. Chłodne, wilgotne powietrze porannych godzin chłostało jej nagie ciało. Nie otwierając zaspanych oczu podeszła do ogniska, gdzie przez całą noc żarzyły się suche polana. Dorzuciła kilka gałęzi, aż buchnęły płomienie, oświetlając jej twarz z wytatuowanymi na policzkach kółkami. Tę ozdobę pod bezrzęsymi oczyma zrobiono jej — za pomocą bolesnej operacji — wiele pór deszczowych temu, gdy Dehaua była jeszcze młodą i piękną dziewczyną.
Dziś jej stara, pomarszczona twarz, obmyta deszczami i spalona w gorącym słońcu Mato, przypomina dojrzały owoc puza. Poprawiła stojący na trzech wygładzonych kamieniach gliniany garnek z wczorajszą calusy i nie troszcząc się zbytnio o higienę, podniesionym z ziemi patykiem pomieszała w naczyniu gęsty płyn z fermentującego manioku.
Posiłek uzupełniały ryby gotowane z żółwimi jajami, a ponadto Dehaua z wzrastającym apetytem przypomniała sobie o ogonie kameleona, którego resztki zostały jeszcze w popiele.
Z sąsiedniej chaty dobiegło smutne „lori, lori, loriii” Kumany, mącąc ciszę wczesnego poranka. Jak co dzień, o zmierzchu i o świcie, śpiewał o śmierci swojej żony, która umarła w czasie ostatniej pory deszczowej. Rytuał nakazywał wspominać połowicę jeszcze przez dość długi czas, póki Uobedu — kacyk i najwyższa władza w plemieniu — nie powie mu, którego szczęśliwego dnia zmarła powróci do świata żywych, aby odrodzić się w brzuchu innej kobiety. Na razie Kumana czeka na ów wielki dzień, kiedy otworzy się tymczasowy grób, dobrze ukryty w gąszczu Mato, i wyjmie się czyste już kości zmarłej żony, aby umieścić je w dużej asiura (urnie pogrzebowej), która będzie odtąd spoczywała razem z wieloma innymi urnami pod ogromnymi drzewami, gdzie śpią wiecznym snem kości tylu przodków, wojowników, kobiet i dzieci wielkiego szczepu Hinan—Karaja.
Dziś Kumana wyśpiewuje smutne strofy wspominając pracowite dłonie zmarłej, jej zręczność w poszukiwaniu żółwich jaj, a także jej twarz umalowaną czerwoną farbą urucú i jej słodką miłość. Śpiewa o tym, jak z miękkich palmowych pędów wyplatała maty i uidekandu, ozdobę, którą on się przystraja do tańców wojennych. Śpiewa też o dzieciach, które wydała na świat, i o swojej aricoco, fajce, która za jej życia zawsze była pełna tytoniu. Wspomina, jak doskonałym olejem z małych kokosów namaszczała swe długie, zawsze błyszczące włosy… — Lori, lori, loriii… huericoco—huericoco… — zawodzi, nie zapominając nigdy zanieść na grób ukochanej żony odrobiny calusy lub kawałka pieczonego żółwia.
***
Opinie o książce Z kamerą i strzelbą przez Mato Grosso można przeczytać na stronie Lubimyczytac.pl
Wydawnictwo | Bernardinum |
Rok wydania | 2008 |
Ilość stron | 288 |
Oprawa | twarda |
Tylko zalogowani klienci, którzy kupili ten produkt mogą napisać opinię.
Może spodoba się również…
-
Indochiny. Książka o pięknej podróży
35,00 złOriginal price was: 35,00 zł.31,00 złCurrent price is: 31,00 zł. -
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.