Tajlandia. Dwa spełnione marzenia
35,00 zł
AUTOR:
Paweł Skiba
Seria Biblioteka Poznaj Świat
288 stron
Paweł i Ania zwiedzają Tajlandię.
Dodatkowe informacje o produkcie
Waga | 1 kg |
---|---|
Wymiary | 30 × 20 × 4 cm |
ISBN | 9788378238164 |
Autor | Paweł Skiba |
Na stanie
Opis - produktu
Paweł Skiba Tajlandia Dwa spełnione marzenia
Dwoje ludzi – Paweł i Ania – wybrali się w pierwszą wielką podróż. Tajlandia widziana ich oczami jest autentyczna jak smak ostrego chili. Czasem bez planu, czasem realizując dawno snute marzenia, podróżują przez cały kraj, chłonąc jego różnorodność. Potem powstaje opowieść, w której zachwyt odkrytym na nowo światem miesza się z barwną refleksją.
Autor trenuje tajski boks i marzy o tym, aby powalczyć w jego ojczyźnie. Marzeniem narzeczonej Autora jest zdobycie certyfikatu nurkowego na jednej z tajskich wysp. Wybierają się zatem do Tajlandii.Pierwsza część podróży to czas odkrywania Tajlandii, jej historii, zwyczajów oraz kuchni. To Bliskie spotkanie z waranem, złote posągi Buddy, świeże kokosy. Wizyta w świątyni, w której mnisi niegdyś trenowali boks, oraz miejscowej bimbrowni, gdzie autor próbuje tajemniczej ziołowej nalewki dla mężczyzn. A potem… no właśnie: Czy Autorowi uda się w końcu stanąć do walki na ringu? Czy w czasie tej podróży znajdzie się czas na nurkowanie? I czy znajdą się skradzione paszporty? Poczytajcie…
– Wojciech Cejrowski
Paweł Skiba (1988)
– bioinformatyk, przedsiębiorca. Amator gry na saksofonie, były hodowca egzotycznych zwierząt, entuzjasta sztuk walki i triathlonów. Nie boi się robactwa, a kulturę nowego kraju najchętniej poznaje przez żołądek. W azjatyckiej knajpie potrafi zjeść wszystko (nawet jeśli to się rusza), a potem może zagrać na saksofonie oraz zorganizować i przetrwać bijatykę.
Fragment książki Tajlandia. Dwa spełnione marzenia:
***
Budzik zadzwonił o siódmej rano. Powolnie odsłoniłem okno, a mym oczom ukazały się zielone pola oraz bambusowe domy wraz z ich pojedynczymi mieszkańcami. Widok całkowicie odmienny od tego, który zapamiętałem z Bangkoku. Przez ułamki sekund patrzyłem z klimatyzowanego wagonu, jak tajscy rolnicy rozpoczynają kolejny dzień pracy i starałem się utrwalić ten obraz w pamięci. Obudziłem Annę i już po chwili wspólnie siedzieliśmy, wpatrzeni w przemijające za oknem obrazki Tajlandii północnej, do której już za chwile mieliśmy wysiąść. Nie wiedzieliśmy jednak, że ONI już tam byli…
Czekali na nas… Doskonale wiedzieli, że przyjeżdżamy… Znali nasz pociąg, dworzec i dokładną godzinę przyjazdu. Zapewne byli tam odpowiednio wcześniej, żebyśmy nie zdołali im umknąć. Przyczaili się, niczym lwice w zaroślach, niemal całkowicie wstrzymując oddech i zachowując kamienne twarze do ostatniej chwili. Chwili w której niczego niespodziewający się, biały turysta nie wychylił głowy zza drzwi wagonu… Wtedy przystąpili do ataku. Nawet laik byłby w stanie dostrzec, że z pewnością nie był to ich pierwszy raz. W ich działaniu nie było miejsca nawet na najmniejszy błąd. Perfekcyjna strategia, dopracowana w najdrobniejszych szczegółach. Otoczyli ofiary blokując wszystkie potencjalne drogi ucieczki i podjęli bezlitosną walkę, z której żaden turysta nie mógł wyjść obojętnie. Taksówkarze, kierowcy tuk-tuków i inni naganiacze. Bezlitośni zawodowcy. Nieświadomy takiego obrotu spraw, atakowany turysta, chcąc nie chcąc, wpada w panikę. Potyka się o własne nogi, wyrzuca bagaż, zaczyna krzyczeć. Nikt go nie słyszy… Ale zaraz.. To Tajlandia – tak chyba właśnie miało być?
Tak wyglądał nasz pierwszy kontakt z prawdziwie turystycznym dworcem. Gdy udało się już opanować emocje i przebić przez kamienny mur, odmawiając jednocześnie kilkunastu różnym kierowcom, w końcu wydostaliśmy się ze strefy rażenia. Wołano za nami wielokrotnie w różnych językach, jednak my bardzo, ale to bardzo chcieliśmy iść tego dnia pieszo. Pech chciał, że nikt nie podzielał naszego zdania, tak samo tego dnia, jak i każdego innego, aż do samego końca podróży. Nasze niewielkie doświadczenie podróżnicze było już jednak na tyle rozwinięte, że nawet jeśli chcieliśmy skorzystać z płatnego transportu, to unikaliśmy kontaktu z naciągaczami na dworcach. Zazwyczaj wystarczy odejść parę metrów, żeby złapać taksówkę oferującą regularne ceny. Transport z dworca jest często kilkukrotnie droższy.
***
Opinie o książce Tajlandia. Dwa spełnione marzenia można przeczytać na stronie Lubimyczytac.pl
Wydawnictwo | Bernardinum |
Rok wydania | 2017 |
Ilość stron | 288 |
Oprawa | twarda |
Tylko zalogowani klienci, którzy kupili ten produkt mogą napisać opinię.
Opinie
Na razie nie ma opinii o produkcie.