DZIENNIK POKŁADOWY
LISTOPAD NA PRERII
Urodziłem się o szóstej rano. A dokładnie 11 minut po 6. (Nie wiem skąd oni biorą takie „11 po”? Czy to moment przecięcia pępowiny, czy co? Skąd ta precyzja co do minuty w sytuacji ogólnego bałaganu, który trwał wiele godzin?)
Urodziłem się o szóstej rano i o tej wstaję od lat. Dziś też. Pierwszy dzień na prerii po pięciomiesięcznej przerwie. Dwa zegary robią już swoje tik-taki, bo je nakręciłem, ale nadal nie wiem, która godzina jest na innych ranchach dookoła. Na mojej ziemi jest szósta z minutami, bo wstałem. Która jest gdzie indziej, dowiem się gdy przyjdzie na to czas. Tu czas jest mój, dostałem go w prezencie od Boga i robię z nim sobie co uważam za stosowne. Tylko On będzie mnie z tego rozliczał.
W Polsce nie mam tak łatwo – tam mam więcej zegarów i wszystkie nastawione na czas innych. Wiem, że jeszcze tykają, bo w każdym tkwi przedwojenna sprężyna i starcza na tydzień, dwa, a w jednym na miesiąc plus jeden dzień. Potykają jeszcze, choć Szef już od jakiegoś czasu wyjechany.
Moi pracownicy słyszą te zegary i to ich nakręca. Pracują jakbym jeszcze był w pobliżu, oglądają się na mnie. Przestaną to robić, gdy kolejne wahadła staną w miejscu – wtedy, stopniowo, wszyscy zaczynają być bardziej samodzielni, bo słyszą i widzą, że Szefa nie ma na posesji i pewne decyzje trzeba zacząć podejmować samodzielnie.
Decyzja samodzielna równa się odpowiedzialność osobista. Ludzie dzisiaj tego nie lubią. Ja lubię. Dlatego jestem, gdzie jestem. Siedzę na prerii, za plecami mam zimne dechy, ale słońce właśnie zaczyna swoją robotę i rozgrzeje je w końcu do 30 stopni. Listopad na prerii, a pogoda jak w lipcu na Kociewiu. Z tego wynika, że jestem też panem własnej pogody. Dostałem tę ziemię od Boga i tamtą na Kociewiu też od Niego, i tylko On rozliczał mnie będzie z tego, gdzie siedzę w słońcu i co robię z moim czasem.
Komentarz dotyczący wpisu: LISTOPAD NA PRERII
POZOSTAŁE WPISY
Niepodległość.
Niepodległość. Ja o nią ciągle walczę – o wolność i niepodległość. O osobistą i o tę państwową.
Mój Ojciec Stanisław Cejrowski
Od lat na różnych targach podchodzą do mnie muzycy jazzowi. Wielu pamiętam z twarzy lub nazwiska. Ściskają ręce, przytulają się, wspominają mojego Ojca i przelewają całą swoją miłość do Niego na mnie.
“Maniana” i “Nie Chcecie Tam Być” w Łodzi 2019/09/28
W Łodzi lubię grać. I robimy tam od razu po dwa występy, bo jeden to za mało. Na pierwszym nie oszczędzam sił (kto był ten wie), a na drugim nie oszczędzam tym bardziej, bo tego dnia już nic więcej nie robię, tylko cieszę się pobytem w Łodzi i śpię na tylnym w samochodzie, gdy wracam.
Spotkania na targach książki w Krakowie
Na targach pogadałem chwilę z Panem Stanisławem Michalkiewiczem. Jego książkę najnowszą zakupiłem dla Personelu WC oraz rodziny.
HALLOWEEN 2019
Ktoś wyciągnął na mnie jakiś mój starożytny tekst o halloween, w którym WC pisze, że nie rozumie czemu kler czepia się tego święta. Wtedy nie rozumiałem…
WC: Państwo są wspaniali!
Państwo są wspaniali! Stoję sobie na tych Targach Turystycznych i zasadniczo nic nie robię tylko stoję. W trakcie tego stania odbieram wyrazy miłości – osiem godzin czystej miłości bez przerwy.
“OJCZE NASZ”
– Panie Cejrowski, a po co Panu tyle tych “Ojcze nasz” – pyta ktoś, gdy proszę, by w zamian za foto ze mną odmówił wieczorem jedno “Ojcze nasz”.
Powiem Państwu po co mi one:…
CZY BĘDZIE KSIĄŻKA O SZWAGIERCE WC?
Dlaczego pisze Pan tak rzadko? Poprzednia książka podróżnicza, pt. „Wyspa na prerii” została wydana pięć lat temu. (…)
O SZWAGIERCE I KURCZACZKU
– Weźmiesz ode mnie kurczaczka na wychowanie? – pytam Szwagierkę.
– Oszalałeś ?! Jakiego kurczaczka?
– Wywiozłem moje kury do Stryja na zimę, bo zaraz jadę do USA, i jak je już wywiozłem, to okazało się, że jedna z nich zrobiła sobie nielegalne gniazdo za beczką w kurniku i wysiedziała późnego kurczaczka.
Czy wolno krytykować PIS?
Po występie na Ursynowie, pewna Pani, którą pamiętam z twarzy (bywa na występach), szanuję i cenię, Pani, która stawała publicznie w mojej obronie – ta Pani podeszła do mnie z pouczeniem, które trudno mi zignorować.
“Nie Chcecie Tam Być” Białystok 2019/09/26
Białystok wczoraj był wyjątkowy i potwierdzi to każdy, kto był na tym występie. Ja byłem. Wprawdzie nie widziałem występu z widowni, ale byłem – na scenie.
Diamenty Miesięcznika Forbes
Piekarni Machela w Kłodzku gratuluję otrzymania nagrody Diamenty Miesięcznika Forbes! 12 września byłem tam na premierze Chleba Kolonialnego, który wypiekają na moim życie #BezOprysków #BezNawozów #BezDotacji.
Nie-przeklinanie
Zrobił mi Pan ogromną frajdę – pierwszy taki list kiedykolwiek. I jest Pan w zakresie nieprzeklinania MEGA WIĘKSZY ode mnie, bo co to za sztuka nie przeklinać, gdy się nigdy nie przeklinało – tak jak ja. Sztuką WIELKĄ jest porzucić przyzwyczajenie.
KOLEJNY TYDZIEŃ, KOLEJNY SUKCES!
Na zaatakowaną przez GazWyb premierę Chleba Kolonialnego w piekarni Machela w Kłodzku, przybyły tłumy fanów Pana Wojtka i smakoszy wyrobów tej wybitnej piekarni! Chleb Kolonialny na życie z pola Cejrowskiego #BezNawozów, #BezOprysków, #BezDotacji sprzedaje się lepiej niż świeże bułeczki!