Mam u mnie na wsi w PL duży plaster drewna wycięty z grubej sosny. Ustawiłem go na drewnianym trójnogu i służy do rzucania nożami.

W USA kupiłem sobie niewielką książeczkę “Instrukcja rzucania nożem” – dwadzieścia stron z rysunkami. Podręcznik napisany przez fachowca, który tak się wytrenował, że jest w stanie upolować nożem gołębia w locie. Lecący gołąb to cel trudny i rzut wyczynowy.
Natomiast dzika kaczka na wodzie… lub ryba, lub tych dwóch gości, którzy na ciebie idą…

Nóż wolno mieć każdemu, w przeciwieństwie do broni palnej (obojętne czy chodzi o taką do obrony, czy do polowania). Na noże nie ma ograniczeń wiekowych, ani żadnych.
Nóż jest cichy w działaniu. A trening podstawowych rzutów do celu nieruchomego, ale tak aby się wbiło – mnie to zajęło zaledwie dwa dni rzucania do tego plastra z grubej sosny. Jedyny mój kłopot był taki, że stosowne noże, które dobrze latają musiałem przywieźć sobie z USA.

To teraz pytanie do Państwa:

Czy znajdzie się w Polsce producent dobrych noży, które dobrze latają i nadają się do tej formy rekreacji, którą uprawiam na mojej ziemi w PL, czyli do rzucania w drewniany cel?

Jeżeli ktoś taki jest i chciałby produkować noże do mojego sklepu, proszę o kontakt.

Strzelnice są teraz mocno obłożone, ludzie wykupują kursy, wyrabiają zezwolenia. Z nożami byłoby szybciej, bo “strzelnicę do rzucania nożem” zrobisz sobie sam koło domu i nie wymaga zezwoleń.

2 komentarze

  1. Garlo Nicon

    Proszę spróbować we Wrocławiu, w klubie 7siekier: https://www.7siekier.pl/
    Oni co prawda używają siekier, ale o nożach i innych ostrych przedmiotach też coś mogą wiedzieć, zwłaszcza że mają biznes oparty na sportowym rzucaniu siekierami.

  2. Witold Kosarewicz

    Szczęść Boże,

    noże do rzucania produkuje w Polsce firma Gerlach/Sanitas, nóż wz. 96 “Trener”; cena w detalu krąży w granicach 150/160 zł, pewno w hurcie można negocjować. Z prywatnych nożorobów nożami do rzucania praktycznie nie zajmuje się nikt, bo w sieci można znaleźć te Trenery, używki lub z drugiej ręki – za grosze, a ponadto pojawiają sie chińskie rzutki z byle blachy za byle cenę, Zainteresowani rzucaniem sprowadzają poprzez znane strony produkty zagraniczne – m. zd., niewarte cen porównywalnych z nożami użytkowymi. Z większych producentów polskich, z własną kuźnia i dwupokoleniową tradycją noże użytkowe robi Marcin “Kilrathi” Tomaszewski z Ełku, kiedyś w Gdańsku miał warsztat Tlim, Marcin Przybyłowski, ale kilka lat temu przeżył pożar i nie wiem czy wrócił do zawodu.
    Inny temat, to zastąpienie pomysłu na ochronę osoby z klamki na nóż, tu zakładam, że ostre powinno być przenoszone stale przy sobie, a zatem nie powinno przekraczać wymiaru 6-7 cali głowni (dla wzrostu 175-185) optymalna długość ostrego, do tego 4,5 cali rękojeści i robi się gabaryt. Kolejna sprawa, to typ noża “przy sobie”, czyli EDC. Wg mnie noszenie rzutki w trybie EDC jest mało twórcze, taki nóż nie nadaje się do większości zajęć działanych nożem. W to miejsce warto pomyśleć o nożu użytkowym typu “fight/utility”, w typie np. Ka-Bar USMC; tym się obierze ziemniaki, potnie mięso, zetnie kij, no i świetny jest do rzucania. Przejście z używania typowej rzutki (stalowego “łomu” o długości ok. 30 cm, odpornego na uszkodzenia) na użytkowy nóż, z reguły droższy i mniej odporny na urazy przy rzucaniu, zakłada pewien poziom nabytych umiejętności; idzie mi o to, by nauczyć się rzucania (gratuluję dwudniowego okresu rekruckiego) na sprzęcie odpornym, choc mało efektownym – po to by za EDC przybrać ładniejszy i bardziej funkcjonalny nóż markowy (mam wstręt do made in China, bazarowego badziestwa, czy garażowego chałupnictwa. Kolejny temat do przerobienia to przyzwyczajenie do noszenia noża “sztywnego”, czyli fixeda tej długości, to trzeba polubić, przyzwyczaić sie do noszenia na osobie (w skórzanej pochwie, preferuję skosem z tyłu, pod luźniejszą odzieżą, np. koszulą w typie WC lub wypuszczoną na portki (buksy) koszulą lub kurtką. EDC siedmiocalowe można też przenosić w podręcznej torbie (chlebaku, plecaku, większej saszetce, człowiek jest “zdolny do wszystkiego”, dlatego tylko niekiedy “człowiek to brzmi dumnie” (na motywach Waldemara Łysiaka, passim).
    Ale wracając do zadanego pytania – o producenta noża treningowego; biorąc pod uwagę Pańskie rozeznanie na rynku amerykańskim oraz wysoki poziom nożowniczej produkcji amerykańskiej, najprościej będzie chyba poszukać czegoś w Stanach, może nie klasy Black Jack, BRKT, CKKT, czy Chrisa Reeva, ale na pewno jakaś lokalna firma z Kentucky czy jednej z Karolin może machnąć serię 500 egzemplarzy prostej rzutki za rozsądną cenę, można również zacząć od mniejszej serii u polskich producentów, od Gerlacha do prywatnych firm. Mogę podrzucić kilka firm, ale to wszystko jest w sieci, temat dla personelu na research.
    Ten mój wywód prowadzi do koncepcji nauczenia się rzucania nożem na gabarycie odpowiadającym docelowemu nożowi EDC, który zainteresowany wybierze do stałego noszenia w przyszłości; lepiej zepsuć ze dwa łomy, zanim zacznie się rzucać dobrym nożem markowym.
    Tu rada, z własnego doświadczenia w rzucaniu – nie warto tłuc w drzewo nożami przeciętnymi, i tak sie zniszczą, jeżeli więc za EDC bierzemy nóż markowy, to dobrej klasy, a więc drogi; ja od lat używam jako noża ekspedycyjnego 6 calowego Chrisa Reeva “Neil Roberts”, na s30v i w Micartowych okładkach; nóż jest ładny, efektowny i praktycznie niezniszczalny, wykonał pewno parę tysięcy rzutów (piętnaście lat używania) i nigdy się nie wykruszył, zakaleczył lub skrzywił.
    Na fotkach pokazał Pan trzy rzutki, pewno coś właśnie ok. 7 cali ostrego oraz pojedynczy łom, do rzucania “za rękojeść”. Są dwie podstawowe metody wypuszczenia z ręki noża: trzymanego za głownię lub za rękojeść; pierwsza oparta jest na wielokrotności jednego pełnego obrotu w powietrzu, druga – na obrocie na “półtora długości” noża; ta druga wydłuża dystans rzutu, co przy prostej zależności “mniej obrotów, większa kontrola rzutu na danym dystansie” ma swoje plusy. Minusy rzutki puszczanej “za rękojeść” to z reguły większa długość noża i bardziej skomplikowana nauka, prościej jest, m. zd. nauczyć się rzucać “na jeden obrót” lub wielokrotność jednego pełnego obrotu; ale to kwestia gustu i przyzwyczajeń.
    Oglądam i czytam wszystko co związane jest z Pańska osobą, poglądy i patrzenie na świat mam w pełni zbieżne z tym, co Pan publikuje, mam siedem dych na karku i w pełni potwierdzam własnym doświadczeniem życiowym głoszone przez Pana tezy – od polityki, do życia rodzinnego i społecznego oraz religii. Z tym większym wzruszeniem doczytałem w Dzienniku, że rzuca Pan nożem, ja to robię dobre sześćdziesiąt lat, czasem to już nawet nie wiem, czy bardziej wolę oś na strzelnicy, czy kilka metrów trawy i pionową deskę.
    z męskim uściskiem dłoni,
    z Panem Bogiem,
    Witold Kosarewicz

Wyślij komentarz

yerba mate kurupi

DZIENNIK ROZRYWKOWY

OSTATNIE WPISY

U fryzjera

Są takie miejsca, gdzie fryzjer jest tylko MĘSKI. W tych miejscach kobiety fryzjerów nie potrzebują, bo noszą warkocze, a gdy warkocz robi się zbyt długi i zaczyna klepać po pupie, zaczepiać o klamki i sprzęty, to albo go zwijają na głowie w obwarzanek, albo obcinają kawałek długości jednego łokcia, a reszta rośnie dalej.

WC o serii książek Halika

Nikt przede mną nie pofatygował się ani nie wysilił, by iść do domu Tony’ego Halika i przekopać wszystkie Jego szafy w poszukiwaniu fotografii i tekstów.

Kolejność czytania

Książki piszę tak, by można je było czytać w kolejności dowolnej – to nie powoduje utraty przyjemności i nie istnieje „kolejność nieprawidłowa”.

Żyto ze Starego Młyna

Żyto było mielone w nowym STARYM młynie. Nowy, bo poprzednio mieliłem gdzie indziej, a STARY, bo ten młyn jest starej daty, w starym budynku z cegieł.

DZIENNIK POLITYCZNY

OSTATNIE WPISY

Flaga Kociewia

Jestem Ambasadorem Kociewia. Przyjąłem ten tytuł z wahaniem, gdy mi go zaproponowano. Przyjąłem i wziąłem na siebie powiązane z nim...

WOŁYŃ [edit]

"Wołyń pamiętamy" - to nie jest hasło wystarczające.WOŁYNIA NIGDY NIE WOLNO ZAPOMNIEĆ - to jest lepsze.Groby na...

Disney & LGBTQ+

Kiedyś - już jako osoba mocno dorosła - jeździłem do Parków Disneya i bawiłem się świetnie. Mam kilka książek o twórcy tych parków i...

Koszyk0
Koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy
0