Książka “Król”

utworzone przez | 04 lip 2021 | Dziennik pokładowy, Dziennik rozrywkowy | 1 komentarz

Dostałem tę książkę w prezencie pocztą; od Autorki i z osobistą dedykacją. Prawie rok temu.
Byłem sceptyczny. Niby SF, czyli lubię, ale okładka okropna i nie pasuje do SF. Smutna, a do tego SF pisane przez kobiety mi nie wchodzi. Kwestia gustu.

***

Ogólnie książek pisanych przez kobiety mam niewiele. Na przełomie podstawówki i ogólniaka przeczytałem całego Szekspira od deski do deski – wszytko. Wnerwiło mnie, że się skończył i więcej nie będzie, więc wziąłem inne tłumaczenia tego samego, najpierw był Słomczyński, potem Barańczak i inni. To też się skończyło i więcej nie będzie… Wrrr. Zacząłem kompulsywnie chodzić do teatru na Szekspiry, a potem na wszystko jak leci. I wcale nie byłem dobry z polskiego – ja wtedy byłem wybitny z matematyki (do poziomu olimpiad wojewódzkich włącznie, które wygrywałem). A z polskiego byłem chała – wypracowania dobre, ale ortografia taka, że ani nie dostałem świadectwa z czerwonym paskiem choć, gdyby odjąć język polski to bym dostał z diamentowym. Przepuszczali mnie do następnej klasy wyłącznie z powodu ocen z innych przedmiotów.
Czyli książek pisanych przez kobiety nie lubię nie dlatego, że mało czytam, ok? KWESTIA GUSTU i tyle.

***

„Króla” zacząłem czytać, bo skończyły mi się wszystkie tomy książek Ziemiańskiego z cyklu Achaja i Virion – trzynaście tomów od deski do deski i… Wrr.. nie mam co czytać! Będzie więcej, ale na razie nie ma. Dlatego sięgnąłem po „Króla”.
Zacząłem z nastawieniem NEGATYWNYM i kilka razy chciałem wywalić do kominka, bo mnie wnerwiały niektóre sceny nazwijmy to damsko-ckliwe. No nie lubię!!! Kwestia gustu. Ale… pomimo tych scen i irytacji doczytałem do końca i żałuję, że nie ma drugiego tomu.
Nie ma i jest poważne zagrożenie, że nigdy nie będzie. Wiem co mówię, bo zacząłem korespondować z Autorką. Książka się nie sprzedaje. (Moim zdaniem z powodu okropnej okładki i głupawego tekstu na odwrocie.)
Koncepcja tej książki jest bardzo ryzykowna i zniechęci większość na wejściu.
Rzecz dzieje się w przyszłości i w kosmosie, czyli dobrze. Ludzkość po opuszczeniu Ziemi obsiadła wiele planet i tak dalej – klasyka SF. Natomiast nowatorskie jest to, że tytułowy Król, należy do sekty chrześcijańskiej. W kosmosie to niszowa religia, która wydaje się wszystkim dziwaczna tak jak dla nas dziwaczni są Amisze.

***

Nie mam w tej książce żadnych udziałów, nie mam planów by mieć. Powyższy tekst napisałem jako czytelnik zainteresowany kontynuacją. Używam swojego medialnego lewara, bo może jakiś wydawca zaryzykuje i wtedy przeczytam tom 2.

PS
Wydawcy tomu 1, który nie może sprzedać pierwszego nakładu, radziłbym zedrzeć obecną okładkę i oprawić to na nowo w bardziej chwytliwą. W przeciwnym razie całość pozostanie niesprzedawalna i pójdzie na przemiał.

PPS.

Halo ludzie!

Żeby była jasna sprawa i zero rozczarowań: ja książki “Król” nikomu nie polecam kupować. Kto chce proszę bardzo, ale na własne ryzyko. Poza tym są biblioteki.
OPISAŁEM swoją osobistą perypetię z tą książką i tylko tyle. A gdyby ktoś inny się rozczarował to już jego sprawa. Jesteśmy dorośli.

Ja na przykład – nie będę miał do nikogo pretensji, gdyby się okazało że wywaliłem pieniądze na Grzędowicza, lodowe cośtam, a dla mnie to się okaże niestrawne. Jeżeli się wpakuję na minę to niczyja wina, tylko moja własna. I tak samo proszę traktować mój tekst o książce “Król”.

No dobra, a teraz jedna uwaga, na którą zwróciłem uwagę. Ktoś pisze (i sądzę miało być uszczypliwie), że ten mój wpis “trochę trąci mizoginią”.

Odpowiadam: A niech se trąca czym chce i nikomu nic do tego. Mizoginia nawet nie wiem dokładnie czym jest, ale jeżeli chodzi o niechęć do kobiet to owszem – odczuwam…  W LITERATURZE. Nie jakoś chorobliwie, ale napisałem uczciwie, że mi się nie podoba kobiece SF. Nie odpowiada mi smak i ogólnie damskie frazowanie. TAK – jak najbardziej jestem mizoginiczną świnią, gdy chodzi o mój gust literacki w zakresie SF. I nie ma się tu czego wstydzić. Dobrze jest mieć gust taki czy inny.

Podobnie nie lubię smaku ryb. Lubię łapać ryby, polować na ryby, ale jeść nie lubię. Są wyjątki – wędzone węgorze. I teraz co? Mam się spowiadać z tego, że nie lubię?

Bliźniego mamy kochać, ale lubić już niekoniecznie. Pan Jezus Faryzeuszy nie lubił, choć kochał.
wc

1 komentarz

Wyślij komentarz

yerba mate kurupi

DZIENNIK ROZRYWKOWY

OSTATNIE WPISY

U fryzjera

Są takie miejsca, gdzie fryzjer jest tylko MĘSKI. W tych miejscach kobiety fryzjerów nie potrzebują, bo noszą warkocze, a gdy warkocz robi się zbyt długi i zaczyna klepać po pupie, zaczepiać o klamki i sprzęty, to albo go zwijają na głowie w obwarzanek, albo obcinają kawałek długości jednego łokcia, a reszta rośnie dalej.

WC o serii książek Halika

Nikt przede mną nie pofatygował się ani nie wysilił, by iść do domu Tony’ego Halika i przekopać wszystkie Jego szafy w poszukiwaniu fotografii i tekstów.

Kolejność czytania

Książki piszę tak, by można je było czytać w kolejności dowolnej – to nie powoduje utraty przyjemności i nie istnieje „kolejność nieprawidłowa”.

Żyto ze Starego Młyna

Żyto było mielone w nowym STARYM młynie. Nowy, bo poprzednio mieliłem gdzie indziej, a STARY, bo ten młyn jest starej daty, w starym budynku z cegieł.

DZIENNIK POLITYCZNY

OSTATNIE WPISY

Flaga Kociewia

Jestem Ambasadorem Kociewia. Przyjąłem ten tytuł z wahaniem, gdy mi go zaproponowano. Przyjąłem i wziąłem na siebie powiązane z nim...

WOŁYŃ [edit]

"Wołyń pamiętamy" - to nie jest hasło wystarczające.WOŁYNIA NIGDY NIE WOLNO ZAPOMNIEĆ - to jest lepsze.Groby na...

Disney & LGBTQ+

Kiedyś - już jako osoba mocno dorosła - jeździłem do Parków Disneya i bawiłem się świetnie. Mam kilka książek o twórcy tych parków i...

Koszyk0
Koszyk jest pusty
Kontynuuj zakupy
0