FAJERWERKI NA PRERII

Pojechałem po race. Jest takie rancho przy drodze wyjazdowej z naszej wioski, na którym stoi szopa. Przez większą część roku wygląda na porzuconą, ale przed Sylwestrem oraz przed świętem Czwartego Lipca ożywa – zostaje oświetlona dwoma wojskowymi reflektorami, do tego ktoś wiesza na niej lampki oraz ustawia obok, tuż przy drodze, namalowany szprejem na desce prosty znak: FAJERWERKI. Tam właśnie pojechałem na zakupy.

***

Kawałek płotu rozebrano, ludzie wyjeździli wjazd, dookoła, wprost na łące zaparkowane kilkanaście pikapów i tłum kupujących. Wewnątrz szopy na drewnianych regałach skrzynie i kartony fajerwerków. Dwie kasy, przy których siedzą dzieci – w sumie siedmioro – a na „sklepie” rodzice. Obsługa bardzo fachowa!
Najmłodszy chłopiec na kasie (lat 5) bardzo sprawnie liczył gotówkę i podawał siostrze (lat 9), która nabijała kwoty na kasę i wydawała paragon. Skąd wiem ile dzieci miały lat? Ha! Rodzice kupili im koszulki lokalnej drużyny futbolowej z odpowiednimi numerami. Pięciolatek miał numer 5, jego siostra numer 9 i tak dalej. Rodzice informowali klientów tak:
– Proszę teraz iść do „dziewiątki” i ona Pana skasuje.
Bardzo sprawna obsługa! A do tego fachowa – wiedzieli wszystko o każdym rodzaju fajerwerków, a mieli ich w tej szopie sto typów.
– Pan to będzie odpalał na rancho? To tego nie radzę, bo podpali suchą trawę, niech Pan weźmie raczej to…
– Widzę, że Pan ma aparat słuchowy… To może albo niech Pan wyjmie na czas odpalania, albo poszuka czegoś innego, bo te race bardzo głośno piszczą i będzie Pana bolało w uszach.
– A… Gringo – matka/właścicielka podeszła do mnie sama z siebie. – Mieszkasz na odludziu i lubisz siedzieć na porchu i się gapić w pejzaż, prawda?
– Prawda.
– I masz tam teraz dookoła domu pełno suchej trawy, prawda?
– Prawda.
– To tego nie kupuj – wskazała palcem na race, które właśnie włożyłem do koszyka.
– Bo?
– Bo se spalisz całe rancho.
– A to?
– Urwie ci tyłek. Robi dużo huku i strzela we wszystkie strony. Tam u siebie nie będziesz miał dokąd zwiewać. Tę skrzynkę odpalają nastoletni chłopcy na parkingach przy dyskotece, gdy chcą nastraszyć dziewczyny.
– OK. A to?
– Dużo smrodu i płoszy krowy.
– A to?
– Tego nie znasz? To świstawki. Syczy, strzela, gwiżdże, ale nie daje ogni na niebie. To się wrzuca komuś pod samochód, jak chcesz gościa nastraszyć. Mam wersję do odpalenia w barze, ale Ed i Jeff już to znają.
– To co mam wziąć?
– Chcesz podpalić sąsiada, to weź to. Postaw na ziemi trochę krzywo, poleci bardzo daleko. Jest na przecenie, bo coś pochrzanili w produkcji i nie gaśnie zanim spadnie.
– Nie chcę podpalać sąsiada…
– Żartowałam.
– Ale mimo to… Intrygujące. Czy są tu chętni do podpalania sąsiadów?
– Mamy pełen przekrój klienteli. To jedyny sklep w okolicy i otwarty tylko dwa razy w roku.
– To co mam sobie kupić?
– Kup te cztery pudła. Do tego motek lontu. Mąż ci pokaże jak to połączyć i zrobisz sobie pokaz na 20 minut patrzenia. Podpalasz, siadasz na porchu, a potem pokaz na niebie trwa i trwa.
– Ile?
– Dwie lekcje hiszpańskiego dla moich dzieci, w dowolnym terminie po Nowym Roku.
– Pani żartuje?
– Nie.
– A skąd w ogóle Pani wie, ze znam hiszpański?
– Wszyscy wiedzą.
– A co to za sens, żeby robić tylko dwie lekcje? Niczego ich nie zdążę nauczyć.
– Zdążysz. Mają umieć przeklinać. Płynnie, bez akcentu, kilka mocnych zdań.
– Po co to Pani?
– W celach obronnych. Tu czasami pojawiają się różne typy z Meksyku, a dzieci same w domu. Strzelać już umieją, nawet numer 5, to teraz chcemy z mężem, żeby się umieli prawidłowo odszczeknąć.
Podaliśmy sobie ręce. Zawarliśmy kontrakt. Cztery pudła fajerwerków plus motek lontu zostały zapakowane do mojego bagażnika. Pojechałem do domu na Sylwestra.
I wrócę tu w nowym roku na dwie lekcje hiszpańskiego dla siedmiorga dzieci w futbolowych koszulkach. Będę ich uczył języka, którego nie uczą w żadnej szkole.

Dołącz do rozmowy

Dołącz do rozmowy

Autor

Wojciech Cejrowski

TO MOŻE PAŃSTWA ZAINTERESOWAĆ

2024-04-25
Studio Dziki Zachód – zmiana godziny
!UWAGA! TERAZ ZAWSZE W PONIEDZIAŁEK O 17:00
2024-04-09
Mój patron Święty Wojciech
Jego święto wypada 23 kwietnia. Był Czechem, ale jest patronem Polski. Pouczał wyrodną władzę w Pradze. Musiał uciekać i ukrył się w Rzymie pod zmienionym imieniem Adalbert i tak go znają za granicą, bo słowo Wojciech jest dla nich za trudne.
2024-03-03
Piła 18 kwietnia Wolna Amerykanka
Serdecznie zapraszamy na show Wojciecha Cejrowskiego "Wolna Amerykanka" - niezwykłą podróżniczą opowieść pełną humoru. W swoim występie, Pan Cejrowski z zabawnym zacięciem ukazuje różnorodność życia ludzi na całym świecie, pokazując, jak różnie można cieszyć się szczęściem. 'Wolna Amerykanka' to fascynujące historie o życiu w prostocie i radości, które mogą zainspirować do wprowadzenia odrobiny beztroski do własnego życia
TOP
Dodano do ulubionych! Lista ulubionych